Co jest takiego fantastycznego w turystyce maratońskiej? To, że daje powód do podróżowania. Wyobraźcie sobie, że wpadacie na pomysł by pojechać na przykład do Arabii Saudyjskiej…
„Ale po co?” Pyta żona. „Synu, czy z Tobą wszystko w porządku” – pytają rodzice. „Przecież tam się nawet nie napijesz wódki” – mówią kumple…
A teraz dodaj „Jadę pobiec tam maraton”. I od razu wszystkie elementy układanki trafiają na właściwe miejsca. Nawet arabskie służby bezpieczeństwa na lotnisku kiwają w zrozumieniu głowami. ON BĘDZIE BIEGŁ U NAS MARATON.
Czy może być coś prostszego?
I tyle.