Wyspy Kanaryjskie

To nie będzie typowy odcinek o podróżowaniu. Chciałbym Was dziś zapytać o to, co robicie z archiwalnymi zdjęciami z podróży? Raczej nie drukujecie – nikt chyba już tego nie robi.  A więc trzymacie na dysku pamiętając, by skopiować je podczas wymiany komputera lub telefonu? Czy może wrzucacie gdzieś w czeluście Internetu ufając, że tam Wasze...
Read More

Ciężko mi pisać o Wyspach Kanaryjskich – i to aż z dwóch powodów. Po pierwsze: do tej pory byłem zaledwie na jednej, na Gran Canarii. I jak chyba wszyscy z Was, byłem zachwycony. Po drugie zaś, była to zaledwie moja siódma wyprawa w życiu, więc byłem kimś pomiędzy typowym turystą, a początkującym podróżnikiem. Spędziwszy wraz z rodziną dziesięć dni na wyspie postanowiliśmy, że odwiedzimy w przyszłości wszystkie pozostałe duże wyspy archipelagu: Lanzarote, Fuerteventurę, Teneryfe, La Palmę, La Gomerę i El Hierro. Przecież z Polski jest tak blisko!

Minęły od tamtej pory lata, a kierunek „kanaryjski” nigdy więcej nie pojawił się na naszym rodzinnym celowników. W międzyczasie świat się zmienił (piszę ten tekst pod koniec IV fali koronawirusa), i dotarcie na popularne Kanary stało się tak samo skomplikowane, jak kiedyś wyjazd na wyspy Oceanu Indyjskiego.

Co ciekawe, siadając po pięciu latach do pierwszego materiału poświęconego Gran Canarii odkryłem, że mało już pamiętam z tego wyjazdu. Pojechaliśmy tam większym gronem przyjaciół, w kilka rodzin. Żona, 4-letni syn, wózek na kółkach i wynajem auta. Zaszaleliśmy i nie oszczędzaliśmy na apartamentach. Widoki zapierały dech, ale tego Wam nie pokażę – ten blog nie ma charakteru rodzinnego 🙂

Pomimo to wyjazd nie był już stricte turystyczny – całość, od A do Z, organizowaliśmy sami. Wypożyczonym autem zwiedziliśmy mniej więcej połowę wyspy odwiedzając miejsca z prywatnej listy, ale gdy patrzę na to teraz, to łapię się momentami za głowę: jak strasznie szczupłe przywiozłem do Polski materiały! Nagrania video wołają o pomstę do nieba (jedyne usprawiedliwienie to fakt, że kamera TomTom była tragiczna). Gdyby nie żona, pewnie nie miałbym dziś nawet zdjęć z tego wyjazdu. Taki ze mnie był wtedy podróżnik…

Z wielu względów wyspa Gran Canaria jest do powtórki. Tylko czy znajdę na to czas i dość silne argumenty w sytuacji, kiedy pozostałych wysp archipelagu – nietkniętych moją stopą – wciąż jest na liście tak dużo? Mówię sobie, że tak, że znajdę czas. Ale sam w to chyba nie wierzę. 

Wyspy Kanaryjskie składają się z dwóch części, choć ten podział wydaje się dość sztuczny jako że tworzą zwarty archipelag. Łącznie znajduje się tutaj siedem dużych wysp i sześć małych, z czego większość małych jest niezamieszkała. Ponieważ archipelag ma pochodzenie wulkaniczne, to każda z wysp jest w rzeczywistości wygasłym, starym stożkiem wulkanicznym z przyległościami. Eh… gdyby tak wejść na wszystkie szczyty?

Wyspy Kanaryjskie mają ciekawą historię starożytną: od ich zasiedlenia przez tajemnicze plemię Guanczów, aż po ich odwiedzanie przez Greków, Rzymian, Fenicjan. być może także Egipcjan. Ale to już opowieści na osobny artykuł.

#jeszczetamwroce #WyspyKanaryjskie