Palestyna

Gdyby nie wczorajsza (7.10.2023) niespodziewana eskalacja działań zbrojnych pomiędzy Palestyną a Izraelem, ten materiał pewnie długo jeszcze by nie powstał. Pliki multimedialne leżakowały na moim komputerze już od dobrych kilku lat.

Co spowodowało, że w 2018 r. wyruszyliśmy do Palestyny? Chcieliśmy wystartować w zawodach sportowych organizowanych przez Palestyńczyków – w znajdującym się na palestyńskim terytorium mieście Betlejem. Ze względu na brak połączeń lotniczych granicę postanowiliśmy przekroczyć pieszo.

Mapa podróży do Palestyny (nr 014 z 2018) – kliknij znaczniki aby otworzyć

Palestyna Mur graniczny z Izraelem

Podróż 014: Palestyna cz.1 – Pieszo przez granicę…

Izrael i Palestyna znajdują się po dwóch stronach muru. Pewnego dnia przeszliśmy tę słynną granicę pieszo. Oto opowieść...
Read More

#Palestyna

Brak połączenia lotniczego nie wynika z niechęci Palestyńczyków do latania. Kontrolowane przez nich terytorium jest zbyt zdefragmentowane, by móc wybudować tu międzynarodowy port lotniczy – z pasami startowymi o odpowiedniej długości i z pełną kontrolą ruchu lotniczego. Problemem jest także to, że samoloty schodzące do lądowania manewr ten musiałyby wykonywać bezpośrednio nad terytorium Izraela – na co ten ostatni musiałby każdorazowo wyrażać zgodę.

Tym, którzy chcą odwiedzić Palestynę pozostaje więc tylko droga lądowa (wyjątkiem jest Strefa Gazy, która posiada 12-kilometrową granicę z Egiptem). Wejść lub wjechać do jednej z wielu otoczonych betonowym murem enklaw można w wyznaczonych przejściach granicznych stanowiących de facto silnie umocnione wojskowe checkpointy. W zależności od aktualnej sytuacji pomiędzy Izraelem a Palestyną system przejść jest mniej lub ściślej nadzorowany – a w chwilach napięć całkowicie zamykany dodatkowymi barierami. Gdy przejścia zostaną zamknięte Palestyńczycy przebywający na terenie enklawy zostają odcięci od fizycznej komunikacji ze światem zewnętrznym. My w podróż wybraliśmy się w momencie, kiedy przejścia były otwarte.

Warto pamiętać o tym, że wysoki betonowy mur otaczający palestyńskie miasteczka i wioski jest „produktem” Izraelskim. Wysoka na 6-8 metrów konstrukcja, głęboko wkopana w ziemię oraz zakończona ponurymi wieżyczkami strażniczymi naszpikowana jest nowoczesną technologią: to nie tylko fizyczna bariera, ale także obiekt nasłuchujący, monitorujący i zbierający informacje z otoczenia. W wielu miejscach mur skręca ostro w głąb terytorium palestyńskiego zagarniając „nielogicznie” kawałki terenu – to jednak przemyślane działanie: taka łamana linia fortyfikacji pozwala lepiej kontrolować fragmenty obszaru pozostającego pod palestyńską administracją.

Z biegiem lat mur po stronie arabskiej stał się prawdziwą galerią sztuki. Znajdują się na nim tysiące graffiti o jednoznacznie politycznej i społecznej wymowie. W wielu miejscach wyraźnie widać także ślady po kolejnych szturmach Palestyńczyków: okopcenia i wyrwy w betonie znaczą miejsca, w których dochodziło do ataków oraz eksplozji bomb.

W moim życiu jest to już chyba ósma palestyńska intifada, powstanie, dżihad, operacja oczyszczająca i deeskalacja poprzez eskalację – jak zwał, tak zwał. Patrząc z perspektywy czasu sytuacja pomiędzy oboma krajami jest niczym sinusoida i gra w zimno-ciepło; dla mnie jako podróżnika jest to zawsze bolesne, gdyż chciałbym móc zwiedzać w pokoju obie strony krwawiącej granicy…

Obejrzyj zdjęcia z wyprawy do Palestyny: