Ocean Indyjski to trzeci (z pięciu) pod względem wielkości ocean naszej planety. Ograniczony od zachodu przez Afrykę, od północy przez Azję a od wschodu przez Australię zajmuje około 20 procent powierzchni wszechoceanu. Przyznać muszę, choć nie mam ku temu zbytnio podstaw, że ze wszystkich oceanów jego właśnie lubię najbardziej.
Czemu to Ocean Indyjski jest moim faworytem? Chyba ze względu na stereotypy które wdrukowano mi w młodości na jego temat: ciepły,egzotyczny, płytki. A do tego znajdują się na nim najwspanialsze tropiki świata: Mauritius, Seszele, Andamany, Malediwy, Cejlon. Z nich wszystkich jak do tej pory miałem przyjemność zwiedzić tylko Mauritius, więc nie jest to moje udokumentowane i uzasadnione przekonanie…
Oczywiście piękną bajkę o Oceanie Indyjskim psuje tzw. Róg Afryki pełen piratów i morderców, ale nadrabia Sokotra pochodząca z baśni Tysiąca i jednej nocy. Psują zaś ponownie śmiecie które milionami ton każdego dnia płyną sobie szczęśliwie do oceanu rzekami południowej Azji. „Gińcie sukinsyny” chciałbym tylko dodać od siebie.
Krajów nad Oceanem Indyjskim leży tak dużo, że szkoda mi html-a by je tutaj wszystkie wymieniać. Naliczyłem ich chyba 44 sztuki. O zgrozo. A do tego dodać trzeba wyspy co do których szybciej sobie rękę odgryzę niż zrezygnuje. Na razie ten region mam bardzo słabo „spenetrowany” co ma jednak swój plus… nie mam żadnych zaległości w materiałach na jego temat 🙂 No prawie żadnych, bo przecież nieopisany mam Oman oraz niedokończony Mauritius…
#OceanIndyjski