Na przełomie XIX i XX wieku wielkie niemieckie miasto Hamburg – podobnie jak wiele innych tego typu przemysłowych miast świata – rozrastało się w ogromnym tempie. Metropolia była jednak przedzielona na pół rzeką Łabą: na północnym brzegu znajdowały się osiedla mieszkaniowe i biurowce – a południe zajmowały (zresztą tak jak i dziś) stocznie oraz związany z nimi przemysł portowy. Choć z dzisiejszego punktu widzenia taki układ wydaje się bliski ideałowi, to w praktyce był daleki od doskonałości.

Przemysł portowy potrzebuje pracowników, tysięcy pracowników. Tymczasem ze względu na wzmożony ruch statków na Łabie nie było wówczas możliwości połączenia obu brzegów tej rzeki mostem. Każdego dnia tysiące robotników podążających do pracy musiały mozolnie przeprawiać się przez rzekę na promach i łodziach – co było zarówno kosztowne, jak i zajmowało drogocenny czasu. Pamiętajmy, że były to czasu, w których pracownicy spędzali w fabrykach po 14-16 godzin dziennie: potrzeba dodatkowego 2-krotnego przeprawiania się przez Łabę była dla nich istną katorgą, a wg danych historycznych w porcie pracowało ponad 45 tysięcy ludzi! Port w Hamburgu był dosłownie zakorkowany jednostkami pływającymi, a promy pasażerskie tylko zwiększały zamieszanie utrudniając ruch towarowy. 

Co zrobić w takiej sytuacji? W 1901 roku niemiecki inżynier Ludwig Wendemuth zaproponował budowę tunelu biegnącego pod rzeką, przeznaczonego dla ruchu pieszego i motorowego. Pomysł polegał na położeniu pod dnem rzeki dwóch równoległych rur o szerokości 4.7 metra – na głębokości aż 24 metrów. Dziś takie rozwiązanie nie wzbudza może naszych emocji, ale wtedy wydawało się wręcz niesłychane.

Port w Hamburgu 1909 rok

Powyżej: port w Hamburgu w 1909 roku.

Źródło: picryl.com

Budowniczowie stanęli przed trudnym zadaniem: ze względu na szerokość Łaby tunel prowadzący z części „mieszkalnej” Hamburga do przemysłowej musiał mieć aż 426 metrów długości. Jego budowa trwała cztery lata, i zakończyła się w 1911 roku. Tunel St. Pauli (Old Elbe Tunnel) został otwarty z wielką pompą, której towarzyszyły jednak dyskusje i problemy. Ze względu na chorobę kesonową podczas robót ciężko zachorowało lub odniosło obrażenia kilkuset robotników – trzech z nich zmarło. Wielką polityczną burzę spowodowała także dyskusja nad tym, czy korzystanie z tunelu powinno być płatne, czy darmowe. Ostatecznie zatriumfowało stanowisko socjaldemokratów, którzy argumentowali, iż „skoro burżuazja nie płaci za podatków za utrzymanie dróg konnych – to robotnicy nie powinni płacić za tunel, którym każdego dnia chodzą do pracy„. Uchwalone wtedy bezpłatne korzystanie z tunelu dla ruchu pieszego obowiązuje do dnia dzisiejszego; natomiast za przejazd powozem lub pojazdem trzeba było zapłacić równowartość dzisiejszych 3 euro.

Środkiem tunelu poprowadzono szeroką na 1.8 metra drogą, po której obu bokach położono chodniki dla pieszych – dla tych, którzy podziemny dystans 426 metrów pokonywali na własnych nogach. W 1911 roku samochody stanowiły jeszcze niewielką część ruchu – jako środek transportu dominowały wozy konne oraz rowery (stąd szerokość pasa dla pojazdów – 1.8 metra odpowiadające właśnie szerokości dorożek). Bardzo popularne były też rowery – wystarczy spojrzeć na archiwalne zdjęcie z kolejki rowerzystów stojącej przed wejściem.

Oba wejścia do tunelu są moim zdaniem największą niespodzianką czekającą na zwiedzających: są to dwa pionowe szyby – przypominające górnicze – w których poruszają się windy zwożące przechodniów i pojazdy w dół. W obu szybach znajdują się także kręte schody, którymi można zejść do tunelu pieszo – jednak mają one charakter wyłącznie pomocniczy; to właśnie windy odpowiadają za główną część ruchu w dół i w górę.

A nie są to urządzenia, do których przyzwyczailiśmy się w blokach mieszkalnych! Jedną taką widną może zjechać  w dół jednocześnie nawet 130 osób! Z każdej strony tunelu znajduje się pięć wind o nośnościach 2 x 1500 kg, 2 x 6000 kg i 1 x 9500 kg. Dlaczego aż tyle? Przez wiele lat windy te musiały obsługiwać nie tylko ludzi, ale także powozy i samochody: tunele zamknięto dla ruchy motorowego dopiero 3 czerwca 2019 roku. Wyobraźcie sobie, że chcąc przejechać w Warszawie samochodem na drugi brzeg Wisły robicie to za pomocą windy! Jako ułatwienie do końca lat 80-tych funkcjonowały także tzw. ruchome schody.

Dla Rekinów: kliknij w obrazek, aby poznać zasady współpracy ze mną.

Dziś Alter Elbtunnel – czyli stary tunel pod Łabą – wciąż służy mieszkańcom; każdego roku pokonuje go prawie milion osób. Organizowane są w nim wystawy, koncerty, a nawet zawody sportowe. Nadal wielu mieszkańców Hamburga zjeżdża windami 24 metry w dół windą trzymając w ręku rower, jedzie pod dnem rzeki Łaby, by po drugiej stronie przejścia ponownie wyjechać na powierzchnię. Dzięki koncepcji z 1905 roku nawet dziś – po ponad stu latach rozwoju techniki – rzeką Łabą mogą przepływać ogromne statki bez potrzeby wstrzymywania ruchu ulicznego (tak musiałoby się dziać, gdyby problem komunikacji pomiędzy brzegami rozwiązano tradycyjnie – za pomocą mostu zwodzonego).  W latach 2000-2009 w tunelu odbywał się nawet maraton; biegacze pokonywali 48-krotnie podziemny dystans od windy do windy – i z powrotem.

Dla wydawców: zanurz łapkę w garnku pełnym miodu i poczęstuj swoich czytelników tym artykułem!

Jak już pisałem przejście tunelem jest bezpłatne. Jeżeli korzystacie z roweru to pamiętajcie, że musicie ustępować pierwszeństwa pieszym; choć różnie z tym bywa. Znani z zamiłowania do regulaminów Niemcy na mnie np. głośno krzyczeli, gdy schodziłem z chodnika na środkową część „drogową”. Tunel jest atrakcją jednorazową, fajną jako ciekawostka – ale też nikt nie pojedzie specjalnie do Hamburga, by ją zobaczyć; to nie jest Wieża Eiffla. Jeżeli jednak będziecie w tym mieście, to warto wstąpić – choćby dla zaspokojenia ciekawości.

Jeżeli zainteresował Was ten temat, to polecam zapoznanie się z dyskusją, jaka toczyła się w niemieckiej prasie w 1904 roku na temat wykonalności projektu – Deutsche Bauzeitung nr 48/1904

I tyle.

Dla czytelników: spodobała Ci się ta opowieść? Zrewanżuj się i postaw mi wirtualną kawę – ten sympatyczny gest zmotywuje mnie do pracy nad kolejnymi materiałami.

Chcesz zobaczyć więcej zdjęć? Kliknij znaczniki na poniższej mapie.

Niemcy – więcej materiałów z wypraw: