Szwajcarzy to prawdziwi mistrzowie zarabiania; wszystko jest tutaj płatne do poziomu wręcz śmiesznego. Można przejechać kilkanaście drogą przez góry i nie znaleźć ani jednego bezpłatnego miejsca, w którym dałoby się legalnie zatrzymać. Nie piszę o miejscach do biwakowania czy dłuższego postoju; nie da się zjechać dosłownie na chwilę z drogi by zrobić kilka zdjęć, bo nie mają one pobocza – a każde miejsce odpowiednio szerokie ma swojego właściciela, który za zatrzymanie się bez względu na to czy na 1 minutę, czy na 1 godzinę… woła o 3 szwarc-funciaki.
W tutejszych miastach i miasteczkach są różne strefy parkowania: zakazy postoju, postoje wyłącznie dla mieszkańców, płatne postoje dla wszystkich oraz legendarny jednorożec turysty – bezpłatne miejsca postojowe. Realia są jednak takie, że 99 procent przestrzeni przeznaczone jest wyłącznie dla mieszkańców posiadających zezwolenia – reszta kierowców musi parkować poza miastami i dojechać albo komunikacją miejską, albo dojść pieszo. Dotyczy to także niewielkich miasteczek górskich a nawet wiosek. Możecie przejechać całe miasteczko ciągnące się przez 3 kilometry i nie spotkać ani jednego miejsca parkowania dla osób przejezdnych; są nawet całe osiedla i drogi z zakazem wjazdu dla pojazdów innych niż mieszkańców.
Nie inaczej jest na przełęczach, górskich drogach czy wzdłuż jezior. Nie wolno zatrzymywać się na poboczach, we wsiach, nad jeziorami – które dodatkowo są ogrodzone przez prywatnych właścicieli terenu. Chcesz zatrzymać się przy drodze? Zapłać.
Start w moim ultramaratonie kosztował 650 złotych. Nie był to jakiś słynny bieg; ot malutka impreza na 300 osób, która prowadziła z jednego miasteczka do drugiego. Jakbym był złośliwy, to napisałbym znikąd donikąd. To bardzo tani bieg – mówią szwajcarzy. Licząca sobie 54 kilometry długości trasa prowadziła zboczami górskimi; pięknie rozgrodzonymi na prywatne działki, które tylko z okazji biegu udostępniono biegaczom. Rywalizujesz w zawodach na wysokości 2500 metrów, a tu co chwila ogrodzenia i bramy z napisem „private”. W Szwajcarii każdy z Was może sobie kupić działkę w górach i po niej chodzić do woli. A jak nie macie działki, to sami sobie jesteście winni…