Z każdą godziną Antarktyda zbliżała się do nas coraz bardziej. W końcu ujrzeliśmy brzegi dzikiego archipelagu wysp – to były Szetlandy Południowe. To najdalej na północ położona część kontynentu, stanowiąca naturalne przedłużenie Półwyspu Antarktycznego…

Szetlandy Południowe to także pierwszy przystanek każdej wyprawy kierującej się drogą morską na ten najdalszy kontynent od strony Ameryki Południowej. Piszę „od strony Ameryki…” gdyż bywają także wyprawy wyruszające na Antarktydę z Australii oraz z Republiki Południowej Afryki – choć to o wiele dłuższa, a więc i rzadziej wybierana trasa.

Pierwsze co przykuwa wzrok po zejściu na ląd to stada zwierząt zupełnie niezainteresowanych obecnością ludzi. To swojego rodzaju raj utracony – tak właśnie, przed zaledwie tysiącem lat, wyglądały wszystkie kontynenty naszej planety. Nasz świat zamieszkały był przez miliardy dziko żyjących zwierząt… Teraz pozostały po nich już tylko niedobitki gatunków ukryte w parkach narodowych i w coraz bardziej nielicznych enklawach.

Człowiek ze swoimi polowaniami dotarł jednak także na Antarktydę. Śladami tutejszych rzezi są porzucone łodzie wielorybnicze – otoczone zwałami kości wielorybów. To smutna pamiątka po latach polowań na te największe zwierzęta świata. Zapraszam na film.

Antarktyda - statek badawczy i góra lodowa
Dla Rekinów: kliknij w obrazek, aby poznać zasady współpracy ze mną.
Dla czytelników: spodobała Ci się film? Zrewanżuj się i postaw mi wirtualną kawę – ten sympatyczny gest zmotywuje mnie do pracy nad kolejnymi materiałami.

Chcesz zobaczyć więcej zdjęć? Kliknij znaczniki na poniższej mapie.

Antarktyda – więcej losowych materiałów z tej wyprawy: