Uwielbiam wyspy. Każda z nich to zamknięty, unikalny ekosystem, który w dodatku można zwiedzić i poznać o wiele dokładniej niż jakiś wielki kraj (no chyba, że mowa o wyspach wielkości Grenlandii czy Mozambiku). Wyspy są idealnymi celami podróży i wypraw – można je objechać dookoła i mieć odczucie, że poznało się je w sposób wyczerpujący. Niekoniecznie jest to prawda, ale… ale chodzi o przeświadczenie, a nie o prawdę.
Pierwszymi moimi wyspami które stały się celami podróży były wyspy Morza Śródziemnego. Cypr, Malta, Sycylia. Proste, stosunkowo nieduże i nisko kosztowe. To z nich wróciłem z przekonaniem, że właśnie wyspy są najwspanialszymi celami wyjazdów. Ever.
Później przyszła pora na nieco bardziej egzotyczne miejsca: Mauritius, Wyspę Wielkanocną, Spitzbergen. Wyspy Zielonego Przylądka, Azory, Maderę. A kolejka do odwiedzin jest jeszcze bardzo długa.
Nie wiem czy wiecie, ale wysp na świecie o powierzchni ponad 100 kilometrów kwadratowych jest aż 519 – w tym Polski Wolin (na 419 miejscu pod względem powierzchni) oraz Uznam (wspólnie z Niemcami, na 357 miejscu). Życia by nie starczyło na odwiedzenie ich wszystkich. Gdybym jednak mógł wybierać, to właśnie wyspy chciałbym zwiedzać a nie kraje. Podobno aż 96 państw jest krajami typowo wyspiarskimi, nieposiadającymi żadnego sąsiada. Ot, ciekawostka!
Największe wyspy:
Pełną listę wysp znajdziecie TUTAJ
#Wyspy