#Iran
Podróż przez Iran wiele mnie nauczyła. Dzięki temu, że podróżowaliśmy autobusami i autostopem mieliśmy okazję poznać zwykłych obywateli tego kraju. Jacy są? Niezwykle sympatyczni, pomocni, otwarci – oraz niezwykle ciekawi zewnętrznego świata. Jednym słowem: zupełnie inni niż wyobrażenia, które mieszkańcy Europy Zachodniej mają na ich temat.
Do Iranu pojechaliśmy zupełnie nieprzygotowani na taką podróż, ale też z otwartymi umysłami nieskażonymi najczęściej niesprawiedliwymi stereotypami. Impulsem do podróży był organizowany w tym kraju po raz pierwszy bieg maratoński, który miał się odbyć w leżącym osiemset kilometrów na południe od Teheranu mieście Sziraz (Shiraz)
Będąc już na międzynarodowym lotnisku w Teheranie dowiedzieliśmy się, że władze tego kraju zablokowały w ostatniej chwili wizy większości zagranicznych uczestników biegu – w efekcie nie dolecieli zawodnicy z Wielkiej Brytanii i USA. Nam się udało: wizy turystyczne czekały w specjalnym okienku na lotnisku, choć ich odebranie trwało prawie dwie godziny. Był środek nocy, a przed nami jeszcze ogromna odległość do pokonania. Postanowiliśmy podróżować autokarami, i nie było z tym większego problemu: poszczególne miasta w Iranie są ze sobą świetnie skomunikowane – prywatne autobusy jeżdżą często, choć niezbyt punktualnie.
Aby porozumieć się z Irańczykami najlepiej posługiwać się podstawami dość dobrze tutaj znanego języka angielskiego. Wystarczy wymienić nazwę miasta do którego chcecie dojechać, a wszystko wokół dzieje się już niemal automatycznie: nasze bagaże w ciągu kilku minut znalazły się w luku autobusu, my zaś uzbrojeni przez kierowcę w gorącą herbatę usiedliśmy wygodnie czekając na pierwszą przygodę…
I tak czekaliśmy prawie do wschodu słońca. Okazało się, że autobus ruszy dopiero wtedy, gdy zbierze się minimalna „opłacalna” dla kierowcy liczba pasażerów. Jeździliśmy więc przez kilka godzin po Teheranie, a pomocnicy kierowcy (specjalni „nawoływacze” jak ich nazwaliśmy) szukali klientów. W efekcie już na starcie mieliśmy opóźnienie – do Sziraz dojechaliśmy zamiast po 9 to po pełnych 14 godzinach jazdy! W jednym z mijanych miast zostaliśmy zresztą przekazani przez kierowcę do innego autobusu, gdyż „jemu już się nie opłacało jechać dalej”. Wszystko to jednak odbyło się całkowicie bezproblemowo, i jak się później okazało jest to zwyczajowe tutejsze rozwiązanie. Klient kupuje jeden bilet, a kolejni kierowcy już się sami dzielą między sobą i dowożą go do celu.
Jedną z najważniejszych rzeczy jaką musicie wiedzieć o Iranie to informacja, że jego mieszkańcy nie są arabami: to dumny naród Persów istniejący od co najmniej trzech tysięcy lat. Z naszej geograficznie odległej perspektywy może się to wydawać niewiele znaczące, ale to tak jakby o Polakach powiedzieć, że jesteśmy Germanami, a nie Słowianami. Ludy arabskie są od setek lat jednym z tradycyjnych przeciwników Persów, i choć nie udało im się podbić Persji, to w 1979 roku podczas Rewolucji Irańskiej islam zdołał narzucić Persom swoją wiarę w stopniu dotąd niespotykanym. Obecnie irańskie struktury religijne ingerują we wszystkie aspekty życia Persów; przy zaskakująco dużym stopniu ich oporu.
Cała opowieść TUTAJ