Imperium Achemenidów było dynastią panującą w Persji w latach 550-330 p.n.e. Jej założycielem był legendarny Achemenes, który – jak twierdzili sami Grecy – miał być jednym z synów Perseusza. Gdyby miała to być prawda, to Achemenes byłby wnukiem Zeusa i synem Andromedy. To całkiem ciekawa propozycja bo oznaczałoby to, iż pod maratonem Ateńczycy starli się z wojskami nie ludów wschodu lecz… z potomkami własnych bogów Olimpu. Na szczęście nie musimy tej teorii brać na poważnie gdyż starożytne dynastie – nie tylko basenu Morza Śródziemnego – zwykły wyprowadzać swój rodowód niejako „z zasady” od potężnych bogów i popularnych herosów.
Największy zasięg Imperium Achemenidów osiągnęło pod władaniem Dariusza I Wielkiego, kiedy to rozciągało się od Egiptu aż po Indie, i było niewątpliwie największym imperium ówczesnego świata. Wojna „wschodu z zachodem” rozpoczęła się za panowania jego ojca – faktycznego twórcy imperium – Cyrusa Wielkiego. On to w 547 r.p.n.e., pragnąc rozszerzyć stan posiadania, starł się na wyżynach dzisiejszej Turcji z wojskami Krezusa.
Po zwycięskiej wojnie Cyrus wyruszył na wschodnie krańce swojego imperium by podporządkować sobie ludy Afganistanu i Indusu. Na zachodnich granicach pozostawił część armii z zadaniem opanowania greckich miast-państw, które miały tutaj swoje kolonie – w Jonii, na azjatyckim wybrzeżu Morza Śródziemnego.
Syn Cyrusa Wielkiego – Dariusz I – okazał się godnym następcą ojca. Nad Morzem Kaspijskim podbił Scytów (którzy według teorii tzw. „turbosłowian” byli przodkami Polaków), dotarł do Indii, a następnie zmienił kierunek ekspansji i wkroczył do Europy. Przekroczył wraz z wojskami Dunaj i opanował Trację – tereny dzisiejszej południowej Bułgarii i wschodniej Grecji.
W 499 r. p.n.e. leżące w podbitej przez Persów Jonii greckie miasta-państwa podniosły bunt. Wojna trwała przez kolejne pięć lat i pomimo pomocy militarnej udzielonej przez Ateny – greckie tyranie upadły. Owa pomoc wojskowa stała się swoistym casus belli nadchodzącej wielkiej wojny: Dariusz Wielki uznał, że należy ukarać Ateny za wsparcie buntowników. W 490 r. p.n.e. wysłał po raz pierwszy swoje wojska do Grecji.
Licząca około 25 tysięcy żołnierzy perska armada wylądowała na plażach pod wioską Maraton, około 40 kilometrów na północny-wschód od Aten. Naprzeciw niej stanęło 10 tysięcy ateńskich hoplitów (wspieranych przez około tysiąc, nieco dziś zapomnianych, Platejczyków). Bitwa zakończyła się klęską perskiej armii, która po stracie około 6 tysięcy ludzi wycofała się na okręty. Wtedy to właśnie powstała legenda o Filippidesie, który pobiegł do odległych o kilkadziesiąt kilometrów od miejsca bitwy Aten z wieścią o zwycięstwie – oraz z ostrzeżeniem o nadciągających morzem perskich okrętach. Dzięki niemu widząc trwające w mieście przygotowania do obrony Persowie odstąpili od szturmu.
Oczywiście to zaledwie początek opowieści o pierwszej wielkiej wojnie pomiędzy wschodem a zachodem. Dziesięć lat później Persowie wrócili, a ich liczącą 200 tysięcy żołnierzy armię (niektórzy starożytni historycy podają nawet liczbę miliona ludzi!) prowadził następca Dariusza Wielkiego – Kserkses. O tych dalszych wydarzeniach opowiada choćby słynny film „300”. Pełną historię wojny – w tym bitwy pod Salaminą oraz pod Platejami – poznać wypada już każdemu z nas na własną rękę, gdyż wykracza ona poza temat tego artykułu.
Dariusz I Wielki nie dożył okazji do rewanżu za klęskę pod Maratonem. Zmarł w sześć lat po bitwie i został pochowany w kamiennym grobowcu, w założonej przez siebie jednej z czterech stolic perskiego imperium – w Persepolis. Do ostatnich chwil życia planował nową wojnę z Helladą, ale plany te zrealizował dopiero jego syn, Kserkses. Jakby zakończyłaby się kolejna odsłona wojny, gdyby dowodził w niej doświadczony Dariusz? Tego nigdy już się – być może na szczęście – nie dowiemy.
Powróćmy teraz do historii biegów maratońskich. O ile dla Greków i szeroko rozumianej cywilizacji zachodniej triumf pod maratonem był wielkim zwycięstwem, to dla Persów – i ich dzisiejszych spadkobierców, czyli Iranu – to bitwa przegrana. Bitwa, która wprawdzie nie miała żadnego znaczenia dla istnienia ich ogromnego imperium, ale stała się drzazgą na jego dumie. Drzazgą tkwiącą we wspomnieniach przez tysiące lat. Choć na całym świecie każdego roku organizowane są tysiące biegów mających uczcić pamięć bitwy pod Maratonem – biegów nazywanych po prostu „maratonami” – to wspomnienie to dla Persów jest tak dokuczliwe, że… w Iranie aż do 2016 roku nie odbył się ani jeden publiczny bieg maratoński.
Niespodziewanie – na fali chwilowego odmrażania stosunków międzynarodowych – późną jesienią 2015 roku ogłoszono, że wiosną 2016 roku odbędzie się pierwszy w historii tego kraju maraton. Na miejsce przeprowadzenia zawodów wyznaczono niezwykłą lokalizację doskonale wpasowującą się w historię bitwy pod maratonem: położone na środkowym-południu Iranu starożytne Persepolis.
To z tego miejsca Perska Wielka Armia wyruszała na podbój Grecji. To z tego miejsca najpierw Dariusz, a potem jego syn Kserkses, prowadzili swoje wielotysięczne armie na zachód. I to tutaj właśnie, kilka kilometrów od Persepolis, w ogromnej nekropolii perskich królów pochowano Dariusza I Wielkiego. Uczestnicy pierwszego w historii Iranu maratonu finiszowali u stóp jego grobowca… U stóp grobowca Króla, który pod Maratonem przegrał bitwę. Historia zatoczyła krąg.
Przyznać musicie, że takie sportowe zdarzenie ze względu na swój wymiar historyczny zapowiadało się niezwykłe. I nie mogło mnie tam zabraknąć. Z grupą przyjaciół polecieliśmy wiosną 2016 roku do Iranu, wylądowaliśmy w Teheranie, i autobusami przemierzyliśmy ponad tysiąc kilometrów na południe kraju by dotrzeć na maraton w Persepolis. Byliśmy jednymi z kilkudziesięciu europejczyków, którym dane było uczestniczyć w tym wyjątkowym wydarzeniu.
– W maratonie nie pozwolono wystartować kobietom. Dwie Iranki mimo zakazu wystartowały, ale obie zostały usunięte z trasy na kilka metrów przed metą.
– Na kilka dni przez zawodami cofnięto wizy wjazdowe wszystkim biegaczom ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
– Za techniczną organizację maratonu odpowiadał zespół z Holandii. Rok później organizatorzy Ci nie otrzymali od władz Iranu wiz i nie zorganizowali drugiej edycji biegu.
– Biegacze z Iranu nie otrzymywali na mecie pamiątkowych medali, te przeznaczone były wyłącznie dla zawodników zagranicznych.
– Wielu lokalnych, niedoświadczonych biegaczy, zmęczywszy się w pierwszej części dystansu dalszą trasę maratonu pokonywało skuterami: podwożeni byli przez znajomych oraz autostopem.
– Drugą edycję maratonu przeniesiono do stolicy Iranu – Teheranu. Biegacze nigdy już nie finiszowali w Persepolis.
– Czwartą edycję maratonu przeniesiono na turystyczną wyspę Keshm specjalnie „przeznaczoną” dla zachodnich turystów.
– W 2020 roku maraton się nie odbył. Trudno powiedzieć, czy zostanie jeszcze kiedyś wznowiona jego organizacja.
Jak kończy się ta historia? W 336 r. p.n.e. Imperium Perskie zostało pokonane i zmiecione z powierzchni ziemi przez jednego z największych wodzów w historii – Aleksandra Macedońskiego. W szeregu bitew pokonał on kolejne armie perskie i w 330 r. p.n.e. wkroczył do Persepolis paląc je doszczętnie. Ruiny dumnej kiedyś stolicy popadły w zapomnienie i dopiero w latach 30-tych minionego wieku zostały ponownie odkryte przez archeologów. Obecnie Persepolis oraz Dolina Królewskich Grobowców znajdują się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.