Rośliny z gatunku Witaczy to podgrupa rodziny słomiastych, choć ich ostateczna taksonomia od lat spędza sen z powiek naukowcom i wciąż budzi wiele kontrowersji. Wszystko to za sprawą szeregu nietypowych cech tych roślin, które są pokrewne dla wielu innych, zupełnie niezwiązanych ze sobą rodzin i taksonów. Witacze potrafią na przykład prezentować cechy dyniowców, ziemniaczy, czasem ogórkowców (w tym podgrupa kukurydzaczy), choć najczęściej dominującą wśród nich grupą są słomianowce. Co ciekawe Witacze bardzo szybko przystosowują się do otoczenia w którym się znalazły, i jak wskazują obserwacje prowadzone w terenie – przejmują chętnie cechy roślin, których uprawy są w danym regionie najbardziej popularne.
Znany roślinolog, Tadeusz Kopaliński, zaproponował w połowie lat 90-tych podział Witaczy ze względu na ich ogólny wygląd. I tak początkowo większość odnajdywanych w Polsce Witaczy stanowiły występujące na terenach wiejskich pary babo-chłopowców. W trakcie ewolucji wyewoluowały z nich popularne obecnie świnkowce, krowajce, kurczacze i psiarki. Stosunkowo niedawno, zaledwie kilka lat temu zaczęto odnajdować także nowe podgatunki, które nazwano wspólną nazwą przyrządniców. Do tej grupy należą drabiniaki, wiatrakowce strączkowe, traktowczyce oraz dość różnorodne widłowce stanowiące kolejną, osobną odnogę ewolucji.
Gdzie spotkać można Witacze? Ze względu na ich ograniczony czas wegetacji jest to dość wymagające zadanie, choć odpowiednio przygotowany fotograf nie powinien mieć z tym większych problemów – wszystko w gestii odpowiedniego przygotowania warsztatu pracy. Pierwsze pędy Witacze wypuszczają na początku drugiej połowy sierpnia, a ich kwitnienie przypada zwykle na ostatni tydzień tego miesiąca. Owocują na polach uprawnych, z nieznanych przyczyn preferując bliską okolicę dróg asfaltowych oraz sąsiedztwo wsi i małych miasteczek. Ich szybki wzrost z sadzonek skrytych głęboko w ziemi inicjują zwykle prace żniwne, które powodują usunięcie z wierzchniej warstwy gleby dojrzałych już płodów rolnych. Wtedy to, zaraz po zakończeniu żniw, Witacze otrzymawszy dostęp do powietrza oraz światła słonecznego rozpoczynają swój krótki, ale bardzo żywiołowy wzrost.
Pod względem tempa wzrostu Witacze są bardzo podobne do grzybów. Gdy zaistnieją sprzyjające warunki ku wegetacji – zdarza się, że wyrastają z dnia na dzień, budząc rankiem zdziwienie mieszkańców okolicznych miasteczek. Tam, gdzie jeszcze poprzedniego dnia był tylko wiejski skwerek lub puste rżysko, rankiem następnego dnia mogą stać już dojrzałe Witacze. Pojawiają się one w miejscach charakterystycznych dla poszczególnych odmian. Na przykład odmiana babo-chłopowców upatruje sobie wszelkiego rodzaju skwerki, rozstaja dróg czy ronda, a np. świnkowce obszerne pola na skraju zabudowań.
Dawno temu Witacze zwykły występować wyłącznie jako dorosłe osobniki, obecnie jednak (prawdopodobnie ze względu na zmiany klimatyczne) coraz częściej spotyka się wczesnym rankiem także osobniki niedojrzałe, kiełkujące i nierozwinięte – które prawdopodobnie nie zdążyły przez noc odpowiednio urosnąć. Odpowiadają za to nie tylko zmiany klimatyczne ale i zanieczyszczenie środowiska – badania nad tym tematem wciąż trwają. I choć nie wszyscy zgadzają się z tą teorię, to niepodlegającym dyskusji faktem jest to, iż obecnie dużym, dorodnym osobnikom coraz częściej towarzyszą małe, niedojrzałe – np. w grupie świnkowców, które są szczególnie podatne na zanieczyszczenie środowiska.
Ciekawą cechą ewolucyjną Witaczy jest ich występowanie w coraz większych grupach. Kiedyś spotykano je zwykle pojedynczo, ewentualnie w parach – dziś natomiast potrafią kiełkować całymi stadami mogącymi zająć nawet obszar pół hektara. Wykazują także pewne cechy słoneczników, gdyż tak jak one potrafią przesuwać swój kwiat za słońcem – tak Witacze potrafią ustawiać się frontem do ulic i ciągów pieszych, by być lepiej widocznymi dla ludzi. Skąd ta cecha ewolucyjna?
Odpowiedź jest prosta i tkwi w sposobie ich rozmnażania.
Otóż Witacze rozmnażają się za pomocą nasionek, które rozsypują w glebie. Ponieważ jednak nasionka te padają bardzo blisko osobników rodzicielskich, to rośliny te wytworzyły specjalny mechanizm ich rozprzestrzeniania. Są nimi dzieci, które z ciekawością podchodzą do kwitnących na polach kęp Witaczy, by zrobić zdjęcia oraz przyjrzeć się im z bliska. Dlatego właśnie Witacze mają tak fantazyjne i kolorowe kształty, przypominające wakacje na wsi, zabawy w słomie czy różnego rodzaju wiejskie zwierzątka. Zwabionym w ten sposób w ich pobliże ciekawskim dzieciom ziarenka Witaczy wpadają do butów i w ten sposób roznoszone są dalej.
Obecnie rośliny z rodziny Witaczy występują na terenie już niemal całej Polski. Jak na rośliny są bardzo bystre i spostrzegawcze, dlatego też każdego roku spotkać można ich nowe podgatunki. Moim tegorocznym odkryciem są wioskacze, czyli gałąź ewolucyjna Witaczy która wykształciła się bardzo niedawno – kiełkują one w stadach i w trakcie wzrostu przyjmują formy całych niewielkich wsi, wesel czy wydarzeń kulturalnych. Innym nowym gatunkiem jest objęty ścisłą ochroną minionkowiec, który jak na razie odnaleziony został tylko w pojedynczym egzemplarzu.
Przeglądając fora internetowe natrafić można na teorie, jakoby Witacze Dożynkowe były tworem rąk ludzkich i wcale nie wyrastały nocami z ziemi. To oczywiście jedna z wielu licznych tzw. teorii spiskowych korzystających z braków edukacyjnych na temat rolnictwa wśród młodzieży zamieszkującej duże aglomeracje miejskie. Autorzy tego typu wpisów cierpią na luki w wykształceniu, i nie umieją zwykle rozróżnić nawet roślin strączkowych od bulwiaków. Nie przeszkadza im to jednak twierdzić, że Witacze zbudowane są ze słomy i prześcieradeł . U mieszkańców wsi takie teorie mogą wywołać co najwyżej uśmiech na twarzy – oni doskonale wiedzą z pierwszej ręki, że żadnej korelacji pomiędzy Witaczami a organizowanymi każdego roku dożynkami być po prostu nie może. Takie spiskowe teorie mogą wymyślić jedynie mieszkańcy miast, którym wydaje się, że kiełbasa bierze się ze sklepów.
Aparaty w dłoń i pora wyruszyć na kolejne bezkrwawe polowanie! Pamiętajcie: okres wegetacji Witaczy Dożynkowych trwa bardzo krótko. Kolejna szansa dopiero za rok!
PS. by przygotować tę galerię przejechaliśmy dla Was razem z moją żoną 350 kilometrów. Ale było warto bo buzia sama mi się śmieje na widok tych zdjęć 🙂
#Dożynki #WitaczeDożynkowe #Polska #Wieś