Muzeum jest lokalnym oddziałem znacznie większego i bardziej rozpoznawalnego „dużego rodzica” – mającego swoją prestiżową siedzibę w centrum Warszawy, przy Alejach Jerozolimskich – Muzeum Wojska Polskiego. Jego głównym celem jest opieka nad egzemplarzami broni „wielkogabarytowej”, czyli tzw. ciężkiej: są to samoloty, transportery, wyrzutnie rakiet i pojazdy walki radioelektronicznej – oraz to, co tygrysy duże i małe lubią najbardziej: czołgi. Na obszernym placu „pod chmurką” zmagazynowano po kilkanaście sztuk każdego z wymienionych gatunków militariów. Jak widzicie na zdjęciach – każdy miłośnik sprzętu wojskowego znajdzie tutaj coś dla siebie.
Niedawno muzeum obchodziło swój jubileusz 100-lecie istnienia, i z tej okazji możecie liczyć na szereg ciekawych wystaw okresowych; kolejne eksponaty związane z historią naszego kraju oraz historią konfliktów militarnych prezentowane są zarówno na ekspozycjach zewnętrznych jak i wewnętrznych. Te drugie mieszczą się w odrestaurowanych wnętrzach fortu. Najbliższa okazja do zobaczenia czegoś więcej niż tylko stała ekspozycja nadarzy się już w nadchodzący weekend: 2 lipca w muzeum będzie miała miejsce wystawa pt. „Chwała i Sława Polskiego Oręża”. W jej ramach będzie można zobaczyć na własne oczy użytkowany przez naszą armię sprzęt: czołg Leopard A2 oraz kołowy transporter opancerzony „Rosomak„, a także historyczne egzemplarze czołgów TKS, 7TP, T-55 Merida czy słynnego radzieckiego T-34/76.
Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej prowadzi nie tylko działalność wystawienniczą; posiada specjalistyczne sekcje, w tym poszukiwawczo – wydobywczą, konserwatorską oraz remontową. Niestety palącą bolączką muzeum zdaje się być swoista „klęska urodzaju” eksponatów: w zbiorach znajduje się tak dużo sprzętu (nie tylko krajowego, ale i zagranicznego), że plac IX Fortu Czerniaków wydaje się pękać w szwach. Największą część powierzchni wstawowej zajmuje kolekcja samolotów bojowych, które ze względu na swoje gabaryty wymagają dużo miejsca. Obok stoją ustawione w gęstym szeregu czołgi oraz transportery opancerzone – pochodzących zarówno z czasów II wojny światowej, jak i z lat późniejszych. Znajdziemy tu także unikatowe perełki: polski batyskaf morski „Meduza”, przedwojenny słynny czołg 7TP, oraz jedyne w Europie ciężkie amerykańskie działo samobieżne M-107.
Jeżeli nie jesteście miłośnikami sprzętu wojennego, to zwiedzania nie musicie ograniczać do eksponatów bojowych; sam Fort „Czerniaków” jest wystarczającym powodem do odwiedzenia muzeum. Fort został wybudowany w 1883 roku, i stanowił część „Twierdzy Warszawa” mającej w zamyśle osłaniać centralne obszary ówczesnego zaboru rosyjskiego przed atakiem armii pruskiej. Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej carskie wojska wysadziły jednak część fortyfikacji uważając je za zbędne. Mimo to we wrześniu 1939 r. fortyfikacje Sadyby brały czynny udział w obronie Warszawy; zostały zdobyte przez Niemców po zaciętych walkach w dniu 26 września. W obronie Fortu IX walczył wtedy między innymi Janusz Kusociński; złoty medalista olimpijski z Los Angeles (1932) w biegu na 10.000 m. Tutaj też 25 września został ranny.
Fort ponownie brał udział w walkach pięć lat później, podczas Powstania Warszawskiego. 1 września 1944 roku w główny budynek Fortu IX trafiła niemiecka bomba lotnicza, która przebiła strop i eksplodowała w pomieszczeniu poniżej; w tym właśnie czasie odbywała się w nim narada dowództwa obrony powstańczego regionu. W wybuchu zginęło 25 powstańców, wraz z dowództwem batalionu „Oaza”. Dziś to wydarzenie upamiętnia pamiątkowa tablica wmurowana we frontową ścianę fortu, widoczna zaraz przy wejściu na teren muzeum.
IX Fort „Czerniaków” aż do 1990 roku pozostawał własnością Wojska Polskiego. Następnie jego teren przekazano w użytkowanie Muzeum Wojska Polskiego, które utworzyło tutaj magazyn sprzętu ciężkiego oczekującego na remont i konserwację. I taka też jest geneza placówki będącej bohaterem dzisiejszej opowieści.
Według planów rozbudowy Muzeum Wojska Polskiego część eksponatów ciężkiego uzbrojenia znajdzie wkrótce nowy dom: najbardziej wartościowe egzemplarze zostaną przeniesione do budowanej właśnie nowej siedziby w Cytadeli Warszawskiej. Będzie to ogromna rewolucja zarówno w dostępie do eksponatów, jak i w perspektywie dalszej rozbudowy zbiorów. Trzymam kciuki.
Nie czekając na „Wielką Przeprowadzkę” już dziś polecam Wam odwiedzenie Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej w Warszawie. Na zostanie miłośnikiem czołgów nigdy nie jest za późno! A jeżeli jesteście maluchami, to nigdy też nie jest za wcześnie.
Uwaga: wstęp do muzeum jest biletowany. Dorośli za bilet zapłacą 12 złotych, dzieci 6 złotych. Możliwe jest także zwiedzanie z przewodnikiem w grupach minimum 10 osobowych. W czwartki przewidziano zwiedzanie bezpłatne.
Więcej informacji znajdziecie na profilu muzeum – facebook.com/MuzeumPTW