Czemu o tym piszę? Dlatego, że jesteśmy manipulowani na każdym kroku. Już nie chodzi o sklepowe promocje czy informacje prasowe napisane na żenującym poziomie. Jesteśmy manipulowani nawet przy czymś tak niewiele ważnym jak filmiki zamieszczane w necie służące tylko rozrywce i mózgowemu orgazmowi. Bo patrząc na taki filmik nasz mózg dostaje orgazmu – a my zachwyceni stawiamy lajki, kiwamy głowami ze zrozumieniem i oddajemy się 3-sekundowemu podziwowi. Kogo interesuje rzeczywistość, skoro fantazja obrócona o 33 stopnie jest tak niezwykła? Walimy więc lajki nieprawdziwym filmom, pokolorowanym zdjęciom, niebieskim kwiatkom, biednym kotkom oraz serduszkom z kamienia.
Ciekawe jest dla mnie to, że film bez wspomnianego obrócenia o 33 stopnie także robi wrażenie. Mimo to autor postanowił go sfałszować, żeby osiągnąć lepszy efekt. Bo przecież ludzie kupią, będzie więcej lajków. Ludzie wszak lubią być żywieni kłamstwami – nawet jeżeli niczemu one nie służą.
Możecie powiedzieć, że przecież nic się nie stało, nie przesadzajmy. No pewnie, to tylko film. Takie niegroźne fałszerstwo. Po co komu prawda, skoro manipulacja jest fajniejsza? Internetowi specjaliści doskonale wiedzą, jak wywołać w naszych mózgach facebookowy orgazm, który spowoduje lajka. Problem w tym, że tak samo jak zgadzamy się na małe kłamstewka – akceptujemy też te duże.