Na maryginesie tych głębokich reform i zmian pozostały popularne wąskotorówki – w 2001 roku wyłączono je ze struktur PKP i przekazano samorządom. Jaki spotkał je los? Wszak to jedne z najbardziej zasłużonych i historycznych rodzajów linii kolejowych w Polsce.
Koleje wąskotorowe pojawiły się na naszych ziemiach już w drugiej połowie XIX wieku, na wiele lat przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Ich cechą charakterystyczną jest mniejszy niż tzw. normalnotorowy rozstaw szyn. W zależności od zaboru i realizowanych zadań, linie wąskotorowe miały rozstawy od 1000 mm aż do zaledwie rekordowych 435 mm. Przypomnijmy, że standardowy rozstaw szyn to 1435 mm (1500 pomiędzy osiami szyn) – czyli w ekstremalnym przypadku rozstaw szyn w kolejkach wąskotorowych stanowił mniej niż 1/3 znanego nam dzisiaj z „normalnych” pociagów!
Oczywiście owe 436 mm to przypadek wyjątkowy. Najpopularniejsze przez wiele lat były rozstawy 600, 750 oraz 1000 mm. Mnogość „szerokości” torów wynikała z wielu czynników – najważniejszym oczywiście był podział terytorium Polski pomiędzy trzech zaborców, z których każdy stosował własne rozwiązania. Zresztą – to dotyczyło także „dużych” linii kolejowych.
Czym były linie wąskotorowe, i do czego służyły? W odróżnieniu od zwykłych kolei były to zwykle lokalne sieci przewozowe, skoncentrowane wokół konkretnych miast czy zagłębi przemysłowych / rolnych. Zwykle były one odrębnymi sieciami połączeń, czasem jednak łączących się z także z innymi liniami. Warto tutaj wspomnieć choćby Piaseczyńską Kolej Wąskotorową, Górnośląską Kolej Wąskotorową, czy będąca niejako bohaterem tego krótkiego artykułu Sochaczewską Kolej Wąskotorową – obecnie Sochaczewską Kolej Muzealną.
Kolejki wąskotorowe służyły lokalnym potrzebom – pomagały transportować surowce od miejsc ich wydobycia i przetwarzania, do fabryk, płody rolne z pól do cukrowni (jak choćby kolej wąskotorowa na Kujawszczyźnie obsługująca cukrownię w Brześciu Kujawskim ale jednocześnie łączące ze sobą wiele miejscowości), przewożące drewno z wyrębów do tartaków (Kolej Leśna Puszczy Białowieskiej). Wszystkie te koleje niejako przy okazji umożliwiały także transport ludności, a niektóre w tym się specjalizowały – jak nieistniejąca już wąskotorowa Wrocławska Kolej Dojazdowa. Były wyspecjalizowane koleje leśne, górnicze, cukrownicze. Wiele linii powstało podczas I wojny światowej jako zaplecza komunikacyjne zaopatrujące przechodzącą przez Polskę linię frontu wschodniego. Po odzyskaniu niepodległości zostały one przystosowane do miejscowych potrzeb służąc wiernie naszemu krajowi przez wiele, wiele lat.
Jak widać zadania popularnych „wąskotorówek” były bardzo wyspecjalizowane i jak to dziś byśmy nazwali: lokalne. Stąd też teoretycznie nie powinna dziwić decyzja podjęta przez władze w 2001 roku o wyłączeniu wszystkich linii wąskotorowych spod PKP i przekazaniu ich samorządom. Ponieważ jednak pomysłowi nie towarzyszyło żadne konkretne wsparcie, to szybko okazało się że dla większości linii był to przysłowiowy gwóźdź do trumny.
W 1999 roku pod zarządem PKP znajdowały się 1572 kilometry torowisk należących do 24 lokalnych linii wąskotorowych. Bezpośrednio po ich przejęciu przez samorządy pozostała połowa z nich i 968 kilometrów torów. Za te redukcje trudno jednak winić samorządy – otrzymały one zdewastowaną w dużym stopniu infrastrukturę, zadłużone jednostki, stare i nienadające się do dalszej eksploatacji składy oraz budynki – od lat nie było już ani pomysłu, ani woli ich rozwoju. Degradacja „wąskotorówek” trwała w chwili ich przekazania już od dziesięcioleci – w 1950 roku liczyły one w Polsce ponad 4 tysiące kilometrów długości, by w ciągu pięćdziesięciu lat spaść do półtora tysiąca. Ich znaczenie gospodarcze topniało z każdym rokiem wraz z upowszechnianiem się transportu kołowego i rozbudową dróg.
Przekazanie linii wąskotorowych samorządom nie okazało się więc dla nich ratunkiem, a raczej – wyrokiem. W ciągu kilkunastu lat długość linii spadła ze wspomnianych 1572 kilometrów do 649. Według danych z 2016 roku już tylko do 395 km. Likwidacja kolejnych linii wynikała z braku jakichkolwiek inwestycji i ich fizycznego zużycia.
Obecnie koleje wąskotorowe w Polsce mają prawie wyłącznie znaczenie historyczne i turystyczne. Kolejne odcinki torowisk od lat są zamykane i usuwane. Stanowią doskonałe szlaki do prowadzenia ścieżek rowerowych, co jednak prowadzi do ich całkowitego zniszczenia. Dzięki dziesiątkom fascynatów kolejnictwa ostatnie zabytki – lokomotywy, wagony, elementy infrastruktury – są odzyskiwane ze złomowisk, z poboczy, czasem z lasów – i stają się eksponatami w kilku muzeach kolejnictwa utrzymywanych przez wspomniane samorządy oraz lokalne stowarzyszenia miłośników.
Dziś zapraszam Was do obejrzenia pięknych eksponatów jednego z takich muzeów. To Muzeum Kolei Wąskotorowych w Sochaczewie. W jej posiadaniu jest ponad 240 niezwykłych, wspominających minione czasy eksponatów – od niezwykłych lokomotyw, ekskluzywnych salonek, po rowery rewizyjne oraz… samochód FSO Warszawa przystosowany do poruszania się po torach.
Muzeum posiada zarówno wspaniałą ekspozycję wewnętrzną jak i obszerny plac „pod chmurką” na którym stoją duże eksponaty. Wędrówka pomiędzy nimi powoduje wzruszenie i wspomnienia tych wszystkich, którzy jako kilku lub kilkunastolatkowie korzystali z tych pięknych maszyn, gdy w swoim wolnym i charakterystycznie kołyszącym się rytmie przemierzały nasz kraj.
Iskierkę nadziej wzbudza coraz częstsze docenienie wartości kolei wąskotorowych jako atrakcji turystycznych. Wiele z samorządów przywróciło – lub planuje przywrócić – do stanu używalności krótkie odcinki torów, czasem po kilka, czasem po kilkanaście kilometrów. Wtedy możemy znowu wsiąść do tych małych pociągów – zabawek, wystawić głowę za okno i poczuć wiatr we włosach. Możecie zrobić to także w Sochaczewie – choć niestety ze względu na epidemię także to muzeum jest obecnie zamknięte…