Podróż 059: Albania cz.7 – Imperator Roman Tomb

W gronie moich znajomych podróżników jest całkiem spora grupa osób, które uważają, że opisywanie miejsc i wydarzeń – które „się w tych miejscach wydarzyły” – powinno zawsze zmieścić się w dwóch zdaniach. Wszystko inne jest zbyt długie i wymaga zbędnego wysiłku intelektualnego. W skrócie: czytanie męczy!

To oczywiście bzdura – przynajmniej moim zdaniem – no bo gdy nie ma ani historii, ani przygody – to przecież opowieść ma smak gruzu… Zupełnie jak ta, którą za chwilę przeczytacie.

Jorgucat imperator roman tomb

Tajemniczy „Grobowiec Rzymskiego Imperatora” znajduje się w Albanii, zaraz przy wjeździe do wioski Jorgucat, tuż przy drodze. Wyznaczony teren zajmuje prostokąt o boku około 40 x 25 metrów, a samo kamienne mauzoleum ma wymiary 5 x 4 metry. W miejsce to trafiliśmy jadąc na południe Albanii znad Jeziora Ochrydzkiego do miasta Gjirokastra

Na próżno szukać w internecie jakichkolwiek informacji na temat grobowca – poza kilkoma zdjęciami na fotograficznych stockach nic więcej nie znajdziecie. Nawet na mapach googla niedawno znikło zaznaczenie tej lokalizacji; przyznacie – to dość tajemnicza sprawa. Żadnej wzmianki o grobowcu nie ma także na Wikipedii, w sekcji poświęconej wsi Jorgucat. A przecież to raptem 500 metrów dalej.

W gruncie rzeczy nie wiadomo nawet o jakiego Imperatora chodzi. Czy jakiegoś cesarza rzymskiego, który tutaj przy drodze w sposób przypadkowy dokonał żywota, czy może raczej o rzymskiego namiestnika prowincji? I o które cesarstwo rzymskie właściwie chodziło? Wschodnie, zachodnie – a może północne? Teoretycznie dałoby się to ustalić analizując kształt i układ kamiennych ścian grobowca, którego pozostałości widzicie na fotkach – dobrzy archeolodzy szybko przypisali by ten styl układania kamieni do jakiejś epoki. Osobiście stawiam na Chrześcijańskie Bizancjum; ale w rzeczy samej mam to w nosie, bo historia tego posta robi się już za długa, a miało być krótko.

Jorgucat imperator roman tomb

I tak oto właśnie wyglądają opowieści o niczym: opatrzone tylko zdjęciem i komentarzem z czterech liter. Nic się nie wydarzyło, a my wręcz śmialiśmy się z tego, że się tutaj w ogóle zatrzymaliśmy – tzn. śmiali się moi towarzysze podróży, bo ja byłem jak zawsze zachwycony. Cóż, a więc tak wygląda nudny post, który nie jest za długi – tylko taki w sam raz dla tych, których i tak to nie interesuje!

Ave Caesar! – zakończę rzymskim zawołaniem. Bardzo nam Ciebie Panie Imperatorze tutaj brakuje wśród nas – dodam już bardziej po słowiańsku.

PS. Niecały kilometr przed Grobowcem Imperatora znajduje się stary rzymski kamienny most. Ten przynajmniej posiada jakąś nazwę: Πετρινο γεφυρι Γραψης. Ale też nie jest specjalnie wart odwiedzenia; zwłaszcza, że dawno nie ma już pod nim wody.

Dla czytelników: spodobała Ci się ta opowieść? Zrewanżuj się i postaw mi wirtualną kawę – ten sympatyczny gest zmotywuje mnie do pracy nad kolejnymi materiałami.

Chcesz zobaczyć więcej zdjęć? Kliknij znaczniki na poniższej mapie.

Albania – więcej losowych materiałów z wypraw:

Cmentarze – więcej losowych materiałów z tej kategorii: