Luksemburskie Musée National d’Histoire Militaire – czyli Narodowe Muzeum Historii Wojskowości – mieści się w zamieszkałym przez nieco ponad sześć tysięcy mieszkańców miasteczku Diekirch. Ze względu na zgromadzone zbiory warte jest odwiedzenia przez wszystkich sympatyków militariów, a zwłaszcza pasjonatów okresu II wojny światowej.

Muzeum znajduje się na rogatkach miasta, przy wylocie drogi E421 na północ. Największą bolączką ośrodka jest brak miejsca – nie ma nawet możliwości zaparkowania w jego okolicy; najprostszym rozwiązaniem jest wyjechanie z miasta i powrót pieszo około kilometra. Plusem takiego rozwiązania jest także to, że poza tablicą oznaczającą koniec miasta parking jest bezpłatny. Cóż, trzeba pamiętać, że to Luksemburg.

Zgromadzona w muzeum kolekcja jest bardzo interesująca, a większość eksponatów pochodzi z okresu II wojny światowej – z naciskiem na niemiecką zimową ofensywę w Ardenach z przełomu 1944/45 roku. Na ekspozycji zewnętrznej znajdziemy amerykańskie i brytyjskie czołgi oraz ciężką artylerię. Kolekcja ciężkiego sprzętu choć ciekawa, to nie jest zbyt liczna: raptem cztery czołgi i kilka dział. Wewnątrz, w hali, uzupełnia dodatkowo ten „pancerny” zbiór niemieckie działo przeciwpancerne 38(t) Hetzer.

Bardzo dużo eksponatów dotyczy skomplikowanej logistyki związanej z działaniami wojennymi: od sprzętu transportowego, poprzez broń strzelecką, aż po wyposażenie indywidualne żołnierzy obu stron konfliktu. Są także niewielkie łodzie desantowe oraz sprzęt przeciwlotniczy. Brakuje natomiast sprzętu lotniczego, ale to chyba świadomy wybór władz muzeum – wynikający z braku miejsca.

Ten brak muzealnej przestrzeni odczuwa się zresztą na każdym kroku, co jest dość powszechnym problemem w przypadku tego typu wystaw – także w Polsce. Wielka liczba eksponatów sprawia przytłaczające wrażenie, trudno więc robić jakiekolwiek rozsądne zdjęcia poszczególnych typów broni. Momentami przed zwiedzającymi aż piętrzą się zestawy wszelakiego uzbrojenia i wyposażenia wojennego; odniosłem chwilami wrażenie, że co za dużo to nie zdrowo…

Na wyróżnienie zasługują rozbudowane rekonstrukcyjne sceny batalistyczne (dioramy) odwzorowane w skali 1:1 – oczywiście z oryginalnym sprzętem i pięknie wykonanymi atrapami żołnierzy. To element stanowiący duże wyróżnienie muzeum z masy innych tego typu placówek, które do tej pory miałem przyjemność zwiedzić.

Bilet wstępu kosztuje 5 euro (dzieci, studenci – 3 euro), więc jak na tutejsze realia jest to cena bardzo symboliczna. Na zwiedzenie całej ekspozycji (wewnętrznej i zewnętrznej) przeznaczyć trzeba około godziny, ale fani militariów spędzą tutaj dużo więcej czasu. Nie ma żadnych problemów z wykonywaniem eksponatom zdjęć, a czołgi i artylerię stojącą na zewnętrznym placu można obejrzeć bezpłatnie.

Strona internetowa muzeum – www.mnhm.net/mnhm/

Chcesz zobaczyć więcej zdjęć? Kliknij znaczniki na poniższej mapie.

Więcej materiałów z wyprawy do Luksemburga?

Więcej materiałów z kategorii Militaria?