Muzeum dzieli się na dwie sekcje – wystawię zewnętrzną, pod „popularną chmurką” oraz wewnętrzną – w bardzo dużym specjalnie przygotowanym hangarze. Na zewnątrz stoją gabarytowe maszyny, w tym imponujący amerykański C-130 Herkules i piękny B-26 Invader – dla mnie ta właśnie pomalowana na czarno maszyna była największą atrakcją całej wystawy. Warto podkreślić, że samoloty – choć wystawione na zewnątrz – są bardzo dobrze odrestaurowane i zadbane.
Wewnątrz hali jest natomiast sporo drobnicy, co niezbyt pomaga w robieniu dobrych zdjęć. Egzemplarzy samolotów jest sporo – od dwupłatowców aż po odrzutowce, w tym szturmowy LTV A-7 Corsair II. Bardzo dużo miejsca zajmują przestrzenie multimedialne pokazujące rozwój sił powietrznych Arabii Saudyjskiej, kontrakty, proces szkoleń itd. Na górnym półpiętrze znajduje się licząca ponad sto egzemplarzy wystawa modelarska.
Już poza ogrodzeniem muzeum znajdowały się stojące na płycie lotniska helikoptery Boeing AH-64 Apache; strasznie korciło mnie, by zrobić im zdjęcia – ale ostatecznie wieżyczki strażnicze skutecznie mnie zniechęciły do tego pomysłu. Na zwiedzanie przeznaczyć musicie półtorej godziny.