Chyba najsłynniejsze tego typu miejsce – kompleks tzw. jeziorek asfaltowych – znajduje się na rancho La Brea w centrum Los Angeles w USA. Podczas mojej podróży po Azerbejdżanie odwiedziłem podobną lokalizację; walczące o tytuł najbogatszego złoża paleontologicznego na świecie – Binagadi w Baku. Wg dostępnych informacji tutejsze asfaltowe bagna pod względem liczby wydobytych z nich pozostałości zwierząt są największe na świecie.
Jak to możliwe? Region wschodniego Azerbejdżanu wraz z dnem Morza Kaspijskiego to – podobnie jak np. Półwysep Arabski oraz czy stan Teksas w USA – region płytkiego występowania warstw roponośnych. W efekcie na powierzchni ziemi można tutaj spotkać liczne jeziorka i oczka wodne wypełnione mieszaniną trujących związków i metanu – na pierwszy rzut oka będące kuszącymi wodopojami, lecz w rzeczywistości niezwykle groźnymi dla zwierząt pułapkami. Zresztą nie tylko dla zwierząt: na dnie asfaltowych jeziorek spoczywają szczątki roślin, pyłków… a nawet naszych przodków. Wszystko co wpadnie do takiego miejsca, po chwili zostaje oblepione kleistą cieczą i pozostaje tam na zawsze.
Jednak jak udowodnił nieżyjący już amerykański naukowiec Stephen Hawking – nic nie jest wieczne; nawet Czarna Dziura po pewnym czasie „paruje”. Po dziesiątkach tysięcy lat istnienia asfaltowe jeziorka w końcu wysychają. Może się to zdarzyć na wiele sposobów: odcięcie od dopływu substancji, przysypanie pyłem lub rumowiskiem, zapadnięcie się lub wyniesienie terenu na skutek ruchów tektonicznych. Tworzący zbiornik naturalny asfalt twardnieje, a śmiertelna mieszanka traci swoje płynne właściwości. Szczątki, które opadły na dno zbiornika zostają doskonale zakonserwowane i tworzy się tzw. depozyt, który przetrwać może miliony lat.
Na początku XX wieku pewien azerski wieśniak zbierał na tutejszym polu materiał pod naprawę dachu swojego domu. Kopiąc w ziemi natrafił na ciekawe znalezisko: gigantyczne kości zwierząt nieznanego mu gatunku. Powiadomił okoliczne władze, ale odkrycie to zostało zapomniane na kilkadziesiąt kolejnych lat. Dopiero w 1938 roku na fali światowej popularności odkryć kości dinozaurów znaleziskiem zainteresowali się lokalni radzieccy naukowcy. Rozpoczęto wykopaliska, które przyniosły sensację: na powierzchnię ziemi wydobyto setki doskonale zachowanych szkieletów prehistorycznych zwierząt – ale nie z czasów dinozaurów, tylko z epoki dużo nam bliższej – z plejstocenu.
Odkryto doskonale zachowany szkielet potężnego mamuta, kości wielkiego jelenia szlachetnego, niemal kompletnego nosorożca włochatego, wilka plejstoceńskiego, hienę jaskiniową, niedźwiedzia. Łącznie z tego niewielkiego obszarowo wykopu wydobyto ponad 50 tysięcy kości zwierząt niemal wszystkich istniejących w tamtych czasach (i w tamtym regionie) gatunków. Zebrany w Binagadi materiał pozwolił zrekonstruować nie tylko pojedyncze gatunki fauny i flory, ale wręcz cały nieistniejący już od dziesiątków tysięcy lat biom składający się z 41 gatunków ssaków, 110 gatunków ptaków, dwóch gatunków gadów, jednego płaza oraz 107 owadów. Istne wrota czasu.
Miejsce znaleziska obecnie jest zabezpieczone i w dużym zakresie już wyeksploatowane. Podczas podróży nie udało nam się dostać bezpośrednio w jego pobliże, ale skierowaliśmy swoje kroki do znajdującego się nieopodal Muzeum Historii Naturalnej imienia Hasana Beya Zardabiego. Zgromadzono tutaj większość wydobytych znalezisk, choć ze względu na ograniczoną powierzchnię wystawienniczą (muzeum znajduje się w zwykłym bloku mieszkalnym) obejrzeć można tylko część zbiorów.
Muzeum jest w starym dobrym gregoriańskim stylu – czyli dokładnie takie, jak lubię. Nie ma tutaj miejsca na niezasadną nowoczesność: na światełka, na korbki, na interaktywne zabawki dla dzieci. Pod ścianami ciągną się drewniane, pachnących starością gabloty i szuflady, w których złożono kilkanaście tysięcy mniejszych i większych eksponatów. Jest także odrębna sala geologiczna, ale popularnością cieszą się głównie rekonstrukcje zwierząt – i to tych największych, które wypełniają gęsto środek sali. Jest mamut, jest jeleń, jest także wielki praprzodek wielorybów Wieloryb Samracki – imponujący okaz pochodzący z czasów, kiedy wieloryby miały jeszcze łapy!
Strasznie podoba mi się taka surowa formuła muzeum, wymagająca od odwiedzającego posiadania choć minimalnej wiedzy na temat wystawy; to muzeum rodem z przełomu XIX i XX wieku, podobne do starego Muzeum Egipskiego w Kairze. Jeżeli więc nie odróżniacie szkieletu psa od kota, orła od pingwina czy krokodyla od pterozaura – i nie interesują Was różnice pomiędzy tymi zwierzętami – to nie jest to miejsce dla Was. Jeżeli jednak chłoniecie takie historie, jeżeli na widok szczątków mamuta (poukładanych w zgrabną kupkę stojącą na czterech łapach) powiększają Wam się źrenice… to tak – tutaj będziecie szczęśliwi tak jak ja!
PS. W okolicy znajduje się kolejna wielka atrakcja Azerbejdżanu: wulkany błotne. Te niezwykłe konstrukcje geologiczne także przyłożyły swoje trzy grosze do masowego uśmiercania zwierząt . O tych widowiskowych stożkach wyrzucających w powietrze łatwopalny metan napiszę więcej w kolejnym odcinku…
Złoże fauny i flory z […] Binagadi znajduje się na 40° 15′ 50~ szerokości geograficznej północnej i 49° 45′ 55″ długości geograficznej wschodniej, na terytorium dystryktu Binagadi w mieście Baku, stolicy Republiki Azerbejdżanu […] Na dnie odkryto starożytne, wyschnięte jezioro, w którym znajdowały się liczne szczątki zwierząt pokryte grubą warstwą ropy naftowej. W wyniku badań odkryto tu około 50 tysięcy kości różnych zwierząt. Tak więc zidentyfikowano 40 okazów ssaków, 120 gatunków ptaków, 2 gatunki płazów i jeden okaz płazów spośród kręgowców, a także odkryto 107 gatunków owadów i 22 gatunki reliktów roślinności. Złoże fauny i flory Binagadi jest bogatsze pod względem liczby reliktów zwierzęcych niż złoże fauny z IV okresu odkryte w kalifornijskim Rancho-Lle-Brlant Pitch. To starożytne złoże fauny i flory determinuje nie tylko historię Zakaukazia, ale odgrywa również dużą rolę w rozwiązywaniu problemów dotyczących paleofauny całego Kaukazu, Azji Środkowej, europejskiej części krajów WNP.