Muzeum zlokalizowane jest poza miastem, praktycznie na terenach wiejskich. Składa się z kilku połączonych ze sobą hal tworzących dość ograniczoną przestrzeń wystawienniczą. Cała ekspozycja została skryta wewnątrz owych hal, a jedynym eksponatem przyciągającym wzrok przypadkowych przybyszów jest stojąca przed budynkami ciężka haubica M-10.
Wstęp jest oczywiście biletowany i kosztuje 12.5 euro (dorośli) i 7 euro (dzieci) – bilet rodzinny kosztuje zaś 30 euro (wstęp dla czterech osób). Obiekt jest typowym prywatnym zbiorem, tak oto opisywanym na swej własnej stronie internetowej:
Irlandzkie Muzeum Wojskowe i Park zostały założone przez Williama Sullivana i oficjalnie otwarte 1 maja 2015 r. Dla Williama muzeum było w zasadzie hobby, które wymknęło się spod kontroli!
Wewnątrz nie znajdziemy wielkogabarytowego sprzętu bojowego w stylu samolotów czy czołgów; to raczej – jak to nazywam – muzeum pola bitwy. Są więc tu wszelkiego rodzaju ekspozycje tematyczne dotyczące wyposażenia żołnierskiego: karabiny, jeepy, amunicja, sprzęt łączności, mundury, moździerze piechoty itd. Największymi eksponatami – i przy okazji rodzynkami – są samochód pancerny M8 Greyhound, niemiecki transporter SdKfz 251/1 oraz słynna amerykańska ciężarówka półgąsienicowa M3 Half Truck. Mimo tych ograniczeń wprawne oko miłośnika militariów znajdzie sporo wdzięcznych tematów fotograficznych. Jest nawet Powstaniec Warszawski z polską flagą w tle!
Większość ekspozycji to właściwie rekonstrukcje stanowisk bojowych, i to świetnie wyposażonych w najdrobniejszy sprzęt codziennego użytku. Taki układ sprawia nieco wrażenie bałaganu i zagracenia, ale da się przez to przebrnąć przy odrobinie cierpliwości. Szkoda tylko, że niektóre elementy wystaw – takie jak liny czy różne sztuczne płotki – przeszkadzają w robieniu „czystych” zdjęć. Jest to niestety efekt małej przestrzeni, którą dysponuje muzeum.
Obiekt można zwiedzić w 30 minut, a jeżeli będziecie oglądać wszystko BARDZO DOKŁADNIE – to nie zajmie Wam to więcej niż godzinę. Osobiście ze zrobionych zdjęć jestem zadowolony, a więc nie było źle – i ze spokojnym sumieniem mogę polecić to miejsce wszystkim fanom sprzętu wojskowego.
Muzeum organizuje także zwiedzania grupowe z przewodnikiem, okolicznościowe inscenizacje tematyczne oraz pokazy – ale trzeba mieć trochę szczęścia, by znaleźć się tu w odpowiednim terminie. Daty tych dodatkowych wydarzeń możecie śledzić na stronie internetowej placówki:





















