Przyznam się od razu: z dzisiejszym artykułem mam wielki problem. Uważam, że podróżnik nie powinien opisywać rzeczy, których nie widział na własne oczy. Których nie dotknął, nie polizał, nie powąchał.
Z czym kojarzy Wam się „Urban Exploration”? Na pierwszy rzut oka brzmi to dość skomplikowanie. Nazwa ta staje się jeszcze bardziej tajemnicza, gdy użyjemy jej popularnego skrótu: Urbex. Co to takiego?
Patrzę na te krzyże jeszcze przez chwilę i wiem już, że nie chcę poznać żadnych szczegółów. Żadnej historii. Żadnej opowieści. Robię zdjęcia i uciekam. Obok mijają mnie bezustannie pędzące auta. Przed chwilą sam tak pędziłem, a moje imię także zaczyna się na M.
Jeżeli jesteście szczęśliwymi posiadaczami ciśnieniowego ekspresu do kawy, to musicie wiedzieć, że urządzenie to może służyć nie tylko do robienia kawy, ale – przy niewielkiej dawce wyobraźni – oferuje także wspaniałą, rodzinną zabawę…
Niezwykła egzotyka tutejszych mieszkańców powoduje, że Tajlandia rozgrzewa do czerwoności. Nawiązujemy intymne relacje i błyskawicznie zakochujemy się po uszy...
Kadrowanie, korekta, czy bardzo obecnie popularne tzw. LUTs-y powodują, że zdjęcia są piękne i kolorowe. Pokazują jednak świat zupełnie wypaczony. Nierealistycznie kolorowy lub wpadający w wybraną, nieprawdziwą tonację. Piękne, ale udawane.
Zacznijmy od pytania „czym jest Tsunami?”. W dużym uproszczeniu jest to ogromna fala wodna (a także kilka następujących po sobie kolejno fal) wywołana przez jakieś zdarzenie katastroficzne: wybuch podwodnego wulkanu, podwodne trzęsienie ziemi, osuwisko znacznych mas ziemi…
Do kogo należy Antarktyda? Wbrew pozorom nie jest to pytanie pozbawione sensu, a i odpowiedź wielu może zaskoczyć. Wkrótce wygasa termin zawieszenia roszczeń…