Tag

Maraton
Całe szczęście miałem swoje wsparcie podczas maratonu. A jak wygląda woda nalewana z butli – też zobaczycie na filmie 🙂 Ogólnie: maraton przez swoją egzotykę – to jednak INDIE – jest piękny.
To już trzeci maraton w moim życiu który pobiegłem w Chorwacji. Jednocześnie jest to także jedyny kraj, w którym – poza oczywiście Polską – biegłem więcej niż jeden raz. Pierwszy raz pobiegłem w 2006 roku w Splicie – i był to mój pierwszy zagraniczny maraton. Drugi raz w Chorwacji był rok temu – w Puli.
Czy mieliście kiedyś tak, że śni Wam się jak biegniecie? Prowadzicie w jakimś dziwnym biegu i nagle ni stąd, ni zowąd – jak to w śnie – okazuje się że biegniecie po jakichś dziwnych domach, pokojach, mieszkaniach? Łazicie po korytarzach i piwnicach, i odkrywacie – że się ZGUBILIŚCIE NA BIEGU?
Zapisanych było blisko 4 tysiące osób, w tym 81 z Polski. Ostatecznie zawodników zagranicznych było bardzo mało – ukończyło 1908 finiszerów w tym 12 biegaczy z Polski. Obostrzenia na granicy spowodowały, że frekwencja na tegorocznej edycji maratonu była prawie o 50% niższa niż rok temu.
A robi to się w sposób następujący: cztery łyżeczki puszczy, dwie szklanki lokalnego browaru, kostka deszczu oraz kilka pędów szutrowej drogi. To wszystko mieszamy, zalewamy doświadczeniem i grudką entuzjazmu…
Tym razem nad swoim startem nie będę się zbytnio rozpisywał – wszystko widać na filmie. Miało być mocno i szybko, wyszło jak wyszło… Najważniejsze jednak dla mnie, że zabawa była świetna, a mi samemu udało się uciec w pewnym momencie spod kosy mojej kostuchy z logotypu…
No i stało się: po siedmiu miesiącach siedzenia w ojczyźnie w końcu opuściłem granice naszego kraju i pobiegłem zagraniczny maraton! Wprawdzie niedaleko, bo raptem dwadzieścia kilometrów za naszą południową granicą, ale zawsze to zagranica. Tym samym mam na swoim liczniku 104 maraton oraz co najważniejsze 44 kraj!
W ramach udowadniania, że chcieć znaczy się móc, zapraszam Was na film z kolejnego „covidowego” maratonu. Tym razem w weekend trafiłem na najdalej na północ położony maraton w Polsce: na V Maraton Północy!
Środek nocy, ciemno, las. Za zakrętem pewnie wilki. Pewnie nieszczepione. Pewnie głodne. I pewnie poniemieckie. Skończył się asfalt…
W mojej świadomości Chudy Wawrzyniec pojawił się dobre kilka lat temu, gdy po raz pierwszy „Internety” obiegło zdjęcie finiszującego zwycięzcy biegu – Piotra Bętkowskiego – pokonującego ostatnie setki metrów z triumfalnie wzniesioną płonącą racą. Przyznam, że zdjęcie wywoływało ciarki…
1 2 3 4 5