Cmentarz, który jest dzisiejszym bohaterem moich podróży po cmentarzach świata, jest współczesnym typowym miejscem składania zwłok, jakich w Egipcie jest co najmniej kilka tysięcy. Chyba jedynym co wyróżnia go od wielu podobnych sobie miejsc jest fakt, że zlokalizowano go zaledwie dwa kilometry na południe od mitycznej Doliny Królów – miejsca pochówku Faraonów z okresu tzw. Nowego Państwa. Od tej słynnej nekropolii dzielą go jednak nie tylko owe dwa kilometry, ale też kilka tysięcy lat historii oraz majętność ludzi, którzy tutaj leżą: w Dolinie Królów znajdują się pełne przepychu i niepoliczalnego bogactwa podziemne labirynty, a tutaj zaledwie skromne kamienie znaczące miejsce złożenia zwłok zwykłych ludzi:
Jeżeli byłeś Królem za życia, to będziesz i po śmierci. Jeżeli byłeś biedakiem za życia – będziesz nim i w grobie.
Na cmentarz publiczny w dzielnicy West Bank prowadzi kilka pordzewiałych, metalowych bram wejściowych – i to zdecydowanie najbardziej cenne finansowo elementy tego miejsca. Na sporej przestrzeni znajduje się kilka tysięcy płytkich grobów o najprostszej możliwej konstrukcji – to surowe jamy w ziemi, zagłębione na kilkadziesiąt zaledwie centymetrów. Wiele z nich oznaczono niedbale uformowanym w stożek kamieniem lub betonową bryłą. Część z grobów otoczono wyschniętą na wiór cegłą mułową, choć w wielu miejscach ów murek przypomina bardziej skład wyrzuconych do śmieci materiałów budowlanych.
Charakterystyczna niedbałość budowlana to znak szczególny wielu muzułmańskich cmentarzy. W tym przypadku bez trudu moglibyśmy się pomylić i pomyśleć, że spacerujemy po zwykłym śmietniku – bo tak właśnie ten cmentarz wygląda: jak miejsce będące wysypiskiem blaszanych puszek, kawałków metali, wszelakich zbędnych już odpadów remontowych. Zupełnie jak w wielu polskich lasach…
Na cmentarzu nie znajdziecie natomiast cichych alejek, urokliwych zakątków czy zmuszających do zadumy sentencji o życiu i śmierci. To absolutnie inna kulturowo filozofia grzebania swoich zmarłych. Jesteś martwy? Więc czas na wysypisko…
Wiele nagrobków swoją surowością formy przypomina cmentarze wahhabickie, i jest to skojarzenie jak najbardziej prawidłowe. A jednak wprawne oko szybko dostrzeże kilka różnic. Mimo wszystko tutejsze nagrobki mają jakąś formę i podpis, nie są niezgrabnym pustakiem lub przypadkowym kamieniem – jak to ma miejsce na bardziej tradycyjnych cmentarzach. Wiele grobów zostało pokolorowanych na błękitne, niebieskie lub zielone barwy – co samo w sobie już jest złamaniem konserwatywnych zasad. Przypomnę, że tradycyjny wahhabizm nie zezwala nawet na odwiedzanie grobów zmarłych.
Od strony północno – wschodniej cmentarz otoczony jest niskimi zabudowaniami zamieszkałymi przez biedotę. Zasadniczo trudno nawet wskazać gdzie kończy się cmentarz, a zaczyna osiedle – i to też jest typowe dla egipskich nekropolii. Dla setek pobliskich mieszkańców cmentarz jest po prostu podwórkiem, po którym chodzą, załatwiają swoje codzienne potrzeby, piorą i gotują. Dzieci bawią się biegając po grobach, myszkują w ich wnętrzach i zbierają „skarby”. Cmentarz to jednocześnie plac zabaw, składowisko zwłok, magazyn oraz miejsce pozyskiwania surowca pod kolejne budowy – wiele funkcji w jednym.
Ale uwaga: lokalsi są wyczuleni na obcych, więc spacer daleki jest od komfortu. Już po kilku minutach moja obecność zainteresowała mieszkańców osiedla, a po chwili byłem otoczony wianuszkiem dzieciaków. Zdjęcia musiałem więc robić w naprędce, bo pierwsze nieśmiałe prośby o pieniądze szybko zamieniły się w bardziej bezpośrednio wyrażanie żądania. Kiedy w moim kierunku zaczęły lecieć pierwsze przedmioty bez zbędnych pretensji dałem nogi za pas. W końcu jakby nie patrzeć – nie byłem na swoim terytorium, tylko na ich podwórku.
Nie zachęcam Was do odwiedzania tego typu miejsc; a jeżeli już najdzie Was ochota zobaczyć na własne oczy jak wygląda grzebanie zmarłych w krajach muzułmańskich – to albo postarajcie się o przewodnika, albo zróbcie to z doskoku. Od momentu kiedy przekroczycie bramę, do chwili gdy wzbudzicie swoją osobą mniej czy bardziej uzasadnione zainteresowanie, minie zaledwie kilka minut. Zwiedzać musicie więc intensywnie, najlepiej szybkim marszem. Pamiętajcie też, że robienie zdjęć – zarówno grobom jak i ludziom – zawsze wzbudza złość i dodatkową agresję. Nie jest to zachowanie bezpodstawne: gdyby jakiś wędrowiec wszedł na moje podwórko i zaczął wszystko fotografować, też po chwili wyszedłbym do niego uzbrojony w masywny drewniany kostur. „Kup Pan cegłę” – jak w polskim filmie pt. „Ewa chce spać„.
Kilkadziesiąt kolejnych cmentarzy z całego świata znajdziecie w dziale „Cmentarze” mojego bloga – TUTAJ