W poprzednim odcinku mojej opowieści o podróży po Albanii – tej, w której opisywałem Kanion Langarica – dostało się ode mnie dość mocno kobietom, których narzekania znalazłem na jednej z facebookowych grup: że Albania jest beznadziejna, że tu brudno, niemiło, i w ogóle byle jak. Kilka dni później przyszło otrzeźwienie: mój boże, a może one na wakacjach były w Sarandzie? To by wszystko tłumaczyło!

Albania, Saranda

Saranda to albańskie miasto położone nad Morzem Jońskim, naprzeciwko greckiej wyspy Korfu. Liczy sobie niecałe 40 tysięcy mieszkańców. Przez wszelakie biura podróży reklamowana jest szumnie jako centrum turystyczne, perła tego i owego, kurort, cel westchnień i marzeń każdego wakacyjnego turysty. Że egzotyk, że tanio, że piękne plaże, że atrakcje i inne tego typu bzdety.

Napisałem bzdety, gdyż… cóż… są to po prostu kłamstwa prosto z kolorowych folderów. To, że różnorakie Biura Podróży określają Sarandę jako jakąś perłę czy cokolwiek innego wartego odwiedzenia jest kłamstwem wołającym o pomstę do nieba (a raczej do prokuratora); w rzeczywistości jest to zwykłe betonowe socjalistyczne albańskie miasto położone nad zatoką z ładnym widoczkiem na odległą Grecję. Saranda to miejsce z totalnej dupy sprzedawane za psie pieniądze niezorientowanym turystom zachłyśniętym okazjonalną ceną – okazującym się po bliższym poznaniu upiorną betonozą i zbiorowiskiem ordynarnych architektonicznie budynków z cegły i z wielkiej płyty.

Albania, Saranda

Do Sarandy przyjechaliśmy jednego dnia, i już następnego wyjechaliśmy jak niepyszni. Uwierzcie mi na słowo: tam nie ma nic. Wszystkie pseudo-artykuły zachwalające to miasto są pustym marketingowym słowotokiem mającym na celu wsadzenie Was na minę przeciwpiechotną. Ilustracje, które widzicie w folderach są tak dalekie od rzeczywistości, jak noc od dnia. Każdego pracownika biura podróży, który będzie próbował namawiać Was na wczasy w tym mieście traktujcie jak oszusta – bądź jak stażystę, który nie wie co robi bo młody i głupi.

Ze wstrząśnięciem mózgu czytam opinie na różnych blogach, na których trafiam na superlatywy i tytuły rodem z piekła: „Dziesięć najciekawszych miejsc Sarandy„, „Saranda w pięć dni” czy „Nocne atrakcje miasta”  Czuje się obsikany tym, co czytam. Jeżeli ktoś tylko raz był w Kielcach, raz w Krośnie i dwa razy w Kutnie, to może i Saranda zrobi na nim egzotyczne pierwsze wrażenie – bo leży nad morzem. Jednak chwalący Sarandę blogerzy to internetowe trolle potrafiące opisać dla kilku groszy zysku psią kupę jako źródło ciekawych doznań zapachowych. Takie jest moje zdanie.

Albania, Saranda

Każdego dnia dla swojego zdrowia staramy się podejmować rozsądne decyzje: chodzimy na siłownię, zdrowo się odżywiamy, staramy się nazbyt nie stresować. Do tej listy zdrowych rzeczy dopiszcie jeszcze jedną: nigdy nie jedźcie do Sarandy. Możecie tam wysłać żonę z poprzedniego małżeństwa, wroga publicznego nr 1, irytującego sąsiada czy nieudaną teściową. Ale sami unikajcie jak ognia. Czy wsadzilibyście rękę w ognisko? Nie! A do środka pszczelego ula? Też nie. To czemu pchacie się do Sarandy?

Nie chce mi się głębiej wyzewnętrzniać. Zostaliście ostrzeżeni, i Wasz los jest w Waszych rękach. Nie sugerujcie się pięknymi zdjęciami, które tutaj zamieszczam: to tylko zdjęcia. Pełne wybiórczych kadrów, podrasowane, wycelowane, pokolorowane. Tak naprawdę robione były przy śmietnikach, wśród syfu gnijących kartofli i przy łopocie wyrzuconych reklamówek zwisających z krzaków. Albania ma wiele pięknych miejsc do zaoferowania, a Saranda nie zasługuje nawet na bazę noclegową, z której ruszalibyście codziennie na wyprawy. Jeżeli macie jeszcze jakieś wątpliwości, to wyobraźcie sobie wczasy na betonowym placu pod Pałacem Kultury w Warszawie. No właśnie.

Na jednym ze wzgórz otaczających miasto stoi otoczony bunkrami zamek – Lëkursi Castle. Jest to chyba najlepszy punkt widokowy na Sarandę i otaczającą miasto morską zatokę; niemniej gdyby w jakiś czarodziejski sposób zamek znikł, to ta atrakcja nic by nie straciła ze swego uroku. Taki to z niego zamek.

Zakończę wymyślonym właśnie przysłowiem: Lepiej z nosa zrobić worek, niż w Sarandzie spędzić wtorek.

I tyle.

Chcesz zobaczyć więcej zdjęć? Kliknij znaczniki na poniższej mapie.

Albania – więcej losowych materiałów z wypraw:

Miasta – więcej losowych materiałów z tej kategorii: