Większości czytelników niewiedza o historii powstania Arabii Saudyjskiej w niczym nie przeszkadza; i mogę to doskonale zrozumieć, choć w dzisiejszej rzeczywistości – kiedy kraj ten wybija się na jedną z wiodących światowych potęg – taka ignorancja powinna być zadziwiająca. Myślę, że warto poznać tę historię choćby z czystej ciekawości; tak, żeby wyjść poza utarty schemat mówiący, że Kraj Saudów to tylko piasek, piasek i jeszcze raz piasek.
Historia Arabii Saudyjskiej jako kraju, o którym możemy mówić w dzisiejszych kategoriach, jest dość krótka. Pierwsze Państwo Saudyjskie zostało założone 1727 roku przez tzw. Dom Saudów – dynastię władców jednego z wielu podobnych do siebie lokalnych emiratów – Emiratu Diriyah. W tamtych czasach Półwysep Arabski podzielony był na dziesiątki różnorodnych władztw plemiennych, które czasem ze sobą walczyły, czasem handlowały – zwykle nie posiadając nawet dokładnie wyznaczonych pomiędzy sobą granic. Leżący w sercu półwyspu emirat początkowo był całkiem przeciętny; ale nagle w połowie XVIII wieku zaczął błyskawicznie dominować nad sąsiadami: włączając ich do swojego terytorium lub uzależniając od siebie. Miłośnikom historii ta ekspansja przypominać może kropka w kropkę działania przodków naszej dynastii Piastów – oni także zaczęli niespodziewanie budować swoją potęgę poprzez wchłanianie sąsiadów (tyle tylko, że klan Saudów zaczął jednoczyć pobliskie ziemie dziewięćset lat później).
Ostatecznie ówczesny władca Kraju Saudów – Muhammad bin Saud – rozszerzył granice emiratu na północy aż po Kuwejt, a na wschodzie po Oman. To nie był jednak koniec ekspansji: w 1801 roku emirat Saudów rozciągał się już po leżącą w środkowej części dzisiejszego Iraku Karbale; 900 kilometrów na północ od Rijadu.
Ta ekspansja nie uszła uwadze władców dominującego wtedy nad tą częścią świata Imperium Osmańskiego. W nieuniknionej wojnie potęga ta wykorzystała swoje siły zgromadzone w Egipcie; kraj ten był w tamtych czaszach podporządkowany właśnie Turkom. W 1818 roku armia Osmańska dotarła do stolicy Saudów – leżącego kilkanaście kilometrów na północny-zachód od dzisiejszego Rijadu miasta Diriyah – i po kilku miesiącach oblężenia zdobyła twierdzę. Członkowie klanu Saudów zostali zesłani do Egiptu, a sam władca Abdullah bin Saud został ścięty w Stambule; hołdując zaś wielowiekowej tradycji poniżania przegranych jego głowę wyrzucono do Bosforu. Tak oto w niesławie upadło Pierwsze Państwo Saudyjskie.
Nie wszyscy zwolennicy Saudów ulegli jednak zagładzie. Ci, którzy przetrwali, zaledwie sześć lat później założyli Drugie Państwo Saudyjskie – odbijając Rijad z rąk egipsko-tureckich. Historycy twierdzą, że z różnych przyczyn ten organizm państwowy był dużo mniej ekspansywny, wyznawano w nim także nieco mniej rygorystyczną niż wahabizm odmianę islamu. Kluczem do zagłady drugiego państwa Saudów stał się władający sąsiednim Emiratem Ha’il i rywalizujący z nimi klan Rashidów. 21 stycznia 1891 roku w bitwie pod Mulaydą wojska Rashidów rozgromiły Saudów, zmuszając ich resztki do ucieczki. Ocaleni skierowali się najpierw do Emiratu Bahrajnu, potem do Kataru, a w końcu trafili do Emiratu Kuwejtu; i dopiero w tym ostatnim znaleźli w miarę bezpieczną przystań pozwalającą przeczekać trudne czasy. Tak oto po niecałych siedemdziesięciu latach istnienia upadło także Drugie Państwo Saudyjskie.
Ale i ten kryzys nie trwał długo; zaledwie dziesięć lat później – w 1901 roku – młody przywódca Abdulaziz bin Abdul Rahman Al Saud – legendarny twórca dzisiejszej Arabii Saudyjskiej – zwrócił się do Emira Kuwejtu z prośbą o militarne wsparcie i pomoc w odzyskaniu Rijadu. Ponieważ potęga Rashidów zagrażała także Kuwejtowi, Emir przystał na propozycję, acz wsparcie którego udzielił wydawało się nad wyraz skromne. W drogę powrotną do Arabii wraz z młodym, zaledwie 26 letnim Al Saudem wyruszyło… czterdziestu żołnierzy.
Ileż to razy w historii świata wielkich czynów dokonywała tak niewielka, wydawać by się mogło że skazana na zagładę grupka desperatów? Szczęście sprzyja zuchwałym – mawia popularne wśród historyków przysłowie. Przypomnijmy choćby podbój imperium Azteków przez Corteza, peruwiańskiego świata Inków przez Pizarra, czy Kuby przez kilkunastoosobowy zaledwie oddział partyzantów Fidela Castro. Wiedząc, że nie ma szans w walnej bitwie, Al Saud skierował swój skromny oddział w samo serce kraju swoich przodków: do Rijadu.
Dzisiejszy ultranowoczesny Rijad niecałe sto lat temu wyglądał zupełnie inaczej. W rzeczywistości było to biedne miasto położone pośrodku niegościnnej pustyni, złożone z glinianych i mułowych chat smaganych bezustannie wiatrem i piaskiem. Utwardzone drogi nie istniały, a stragany rozbijano bezpośrednio na gruncie, rozpinając tylko gdzieniegdzie dziurawe płachty szarego materiału chroniącego przed palącym słońcem. W wąskich uliczkach falował tłum wiecznie gestykulujących handlarzy, gniotąc zarówno kupujących jak i siebie nawzajem. Całości obrazu dopełniał smród inwentarza: kury, owce, stada kóz – a nad tym wszystkim unosił się intensywny zapach wielbłądziego piżma. Głupcem byłby jednak każdy, kto chciałby się zaśmiać z tego widoku: gdy porównać fotografie ówczesnego Rijadu ze zdjęciami zrobionymi w przedwojennej Galicji, to zobaczymy to samo. Nawet karnacja skóry pustynnych arabów będzie identyczna z twarzami spalonych pracą na polu biednych chłopów spod Krakowa.
Pośrodku Rijadu stała ogromna twierdza widoczna niemal z każdego zakątka miasta. To Fort Masmak, zwany także czasem Pałacem Al Masmak. Potężną budowlę wzniesiono w drugiej połowie XIX wieku na rozkaz samych Saudów: to tę budowlę widzicie na towarzyszących artykułowi fotografiach. Grube na kilka i wysokie na kilkanaście metrów mury otaczały zabudowania gospodarcze z własnym meczetem, studnią, magazynami oraz arsenałem. W czterech rogach twierdzy stały 18-metrowej wysokości wieże; z nich to rozciągał się niezakłócony widok na rozległą pustynię – żadna armia nie mogła zbliżyć się do miasta niezauważona…
Ale młody Ibn Saud nie miał ze sobą żadnej armii. Swoich czterdziestu wojowników wprowadził do miasta partiami, po kilka osób, całkowicie niepostrzeżenie – to, co stanowiło jego słabość, przekuł w przewagę. Nadal jednak twierdza zdawała się być niezdobytą: jedyne prowadzące do środka wejście stanowiła wąska, zaledwie dwu i pół metrowej szerokości brama. Przez taką bramę nie przejdzie żadna armia, ale… dla kilkudziesięciu zdecydowanych na wszystko mężczyzn takie wejście ponownie nie stanowiło przeszkody. W styczniu 1903 roku w środku dnia wojownicy Saudów rzucili się nagle na rozkaz do bramy – i zanim zdążono podnieść alarm oraz zabarykadować wejście – wybili pełniących wartę strażników; następnie rozbiegli się po wnętrzu twierdzy.
W wąskich korytarzach – ponownie w teorii sprzyjających obrońcom – przewagą atakujących stała się szybkość. Zanim otwarto drzwi arsenału, zanim wojownicy klanu Rashidów zgrupowali się by stawić czoła napaści, czterdziestu oddanych Saudom ludzi dokonało istnej rzezi obrońców. Używano noży, arabskich wygiętych mieczy, charakterystycznych szabel i bagnetów. Otrzymane od Emira Kuwejtu strzelby przydały się tylko w pierwszej fazie natarcia, potem były już jedynie wsparciem używanym z drugiej linii.
Impet natarcia dosłownie zmiótł obsadę fortu. W sercu twierdzy, na pierwszym piętrze do którego prowadziły drewniane schody, znajdowała się sypialnia władcy. Rządzący prowincją Ibn Ajlana zginął usieczony przez napastników. Wydawać by się mogło niemożliwy do osiągnięcia cel został zdobyty w ciągu niespełna czterdziestu minut: Fort Masmak trafił w ręce skromnego oddziału Al Sauda, a wraz z nim całe miasto.
To zdarzenie do dziś podawane jest jako początek Trzeciego Państwa Saudyjskiego. Mając we władaniu stolicę Saudowie poszli za ciosem, w ciągu kolejnych kilku lat wygrywając szereg bitew i odzyskując utracone tereny. Ibn Saud pokazał, że posiada wszystkie rzeczy niezbędne wielkiemu władcy: przywództwo, odwagę oraz… szczęście.
W ciągu kolejnych trzydziestu lat regularnie następujące po sobie kampanie wojenne – nazwane dziś Procesem Zjednoczenia Królestwa Arabii Saudyjskiej (unifikacją) – podporządkowały władzy Saudów niemal cały Półwysep Arabski; aż po Kuwejt. Emir tego kraju nie skorzystał ostatecznie ze wsparcia, którego udzielił niegdyś młodemu Al Saudzie – ten być może czując się urażonym skromnym poziomem otrzymanej pomocy najechał także Kuwejt i w latach 1919-1922 zajął 2/3 jego terytorium.
23 września 1932 roku 57-letni król Abdulaziz bin Abdul Rahman Al Saud ogłosił połączenie wszystkich nadzorowanych regionów w jeden nowy organizm państwowy – w Królestwo Arabii Saudyjskiej. Rok później przekazał władzę swojemu synowi, a sam zmarł dwadzieścia lat później, 23 wrześni w 1953 roku – pięćdziesiąt lat po swoim zwycięskim ataku na Fort Masmak, znanym obecnie jako Bitwa o Rijad.
Dziś Twierdza Masmak jest perłą w historii Arabii Saudyjskiej, synonimem triumfu i narodzin kraju. W tutejszej historiografii pełni rolę naszej Bitwy Warszawskiej – jako moment, w którym odwaga i siła ducha zatriumfowały wbrew wszelkim przeciwnościom nad wrogami. Sam fort został skrupulatnie odrestaurowany i stał się muzeum poświęconym decydującemu momentowi powrotu do władzy rządzącej po dziś dzień Dynastii Saudów.
Jest to obowiązkowy punkt zwiedzania Rijadu dla wszystkich, których interesuje cokolwiek więcej niż tylko czubek własnego nosa oraz zaglądanie z ciekawości w majtki arabek i arabów, by sprawdzi jak oni to robią. A niestety tylko tyle na temat Arabii Saudyjskiej są w stanie wygenerować dzisiejsze media.