Hiszpańska Baeza to renesansowe miasto, stanowiące bliźniaka nieco większej Ubedy. Oba miasta leżą w Andaluzji, bardzo blisko siebie – kiedy mieszkaniec jednego z nich wyjrzy przez okno w odpowiednim kierunku, to od razu widzi zabudowania drugiego. Nic w tym dziwnego, gdyż Baezę i Ubedę dzieli w linii prostej zaledwie dziewięć kilometrów, a że obydwa wybudowano na wzgórzach, to i widok z nich rozpościera się na wiele kilometrów wokoło.
Miasta są do siebie bardzo podobne, zwłaszcza pod względem starej XV-XVI wiecznej architektury. Dlatego też kiedy w 2003 roku komitet UNESCO rozważał ich kandydatury na swoją słynną listę dziedzictwa, decyzję podjęto iście Salomonową: przyjęto oba z nich, tworząc tzw. podwójny wpis. Takie rozwiązanie nie jest wcale rzadkim zdarzeniem, o czym uważni czytelnicy mojego bloga zapewne już wiedzą – podobna sytuacja jest choćby z naszymi polskimi kopalniami soli w Wieliczce i w Bochni: obie są w UNESCO jako jeden wspólny wpis.
Dzisiejszy wpis poświęcony jest mniejszemu z miast-bliźniaków, Baezie. Nie będę się w jakiś szczególny sposób o nim rozpisywał, bo nie jest to miasteczko o wielkiej czy głośnej historii. Jest jednak naturalnie piękne i spokojne, czym wyróżnia się bardzo pozytywnie. Życie upływa tu powolnym andaluzyjskim tempem, chyba zapewniając mieszkańcom szczęście – co nie powinno zaskakiwać tym bardziej, że już w czasach rzymskich istniała tutaj osada o nazwie Baeti – oznaczającej właśnie szczęśliwe miasto. Po zajęciu Półwyspu Iberyjskiego przez Maurów w VII wieku owa Baetia była nawet stolicą niewielkiego arabskiego państewka.
Swoje lata świetności obchodziła jednak Baeza dopiero kilka stuleci później. W 1542 roku założono tu popularny uniwersytet, z którego wiele pamiątek pozostało do dnia dzisiejszego – w tym imponująca kolekcja książek. Poza zabudowaniami uniwersytetu można zwiedzić nieśpiesznym spacerem także seminarium oraz Katedrę Santa Maria, pałac – Palacio de los Marquesos de Jabalquinto – ratusz i dawny sąd.
Wszystkie historyczne obiekty tworzą zwarte założenie architektoniczne, dość gęste, niegdyś otoczone murami – po których pozostały już niestety tylko fragmenty. Miasteczko ze względu na swój powolny rytm życia jest świetną odskocznią od obleganych przez dziesiątki tysięcy turystów innych wielkich historycznych miast Hiszpanii. Ze swojej strony polecam zatrzymać się w jednym z kilku niewielkich hotelików w samym starym centrum. Baeza to oczywiście także część współczesna, wielokrotnie większa niż ta z czasów renesansu – ale nie czeka tam na turystów nic ciekawego. Jeżeli będziecie tylko przejazdem, to obejście starego miasta nieśpiesznym spacerem zajmie wam 3-4 godziny.
Morfologia miejska dwóch małych miast – Úbedy i Baezy – w południowej Hiszpanii sięga czasów Maurów w IX wieku i rekonkwisty w XIII wieku. Ważny rozwój miał miejsce w XVI wieku, kiedy miasta zostały poddane renowacji na wzór rodzącego się renesansu. Ta interwencja planistyczna była częścią wprowadzenia do Hiszpanii nowych humanistycznych idei z Włoch, które wywarły wielki wpływ na architekturę Ameryki Łacińskiej.
Poszczególne zespoły monumentalne osiągnęły swój najbardziej wyjątkowy, konstrukcyjny wyraz w okresie renesansu. Baeza stała się ważnym ośrodkiem kościelnym i edukacyjnym. Region ten ma zarówno korzenie islamskie, jak i intensywną średniowieczną tradycję w kamieniarstwie. Kamieniarstwo zostało wzbogacone przez Andrésa de Vandelvirę, jak opisano w Libro de Traças de Cortes de Piedra („Księga projektów obróbki kamienia”), napisanej przez jego syna Alonso i uważanej za najlepsze kompendium stereotomii w Europie do końca XVII wieku.