Kiedyś jednak – tak jak w wielu innych przypadkach – w końcu pojadę porządnie zwiedzić Włochy od północy aż do końcówki ichniejszego buta. Choć wiem, że ani życia ani bloga mogłoby nie wystarczyć na sam temat Włoch, to niestrudzenie jestem dobrej myśli: chcieć to móc, więc w końcu się przydarzy taka okazja, która zatrzyma mnie tam na dłużej!
A do tego czasu będę wrzucał – nieco w strzępach – relacje z pojedynczych „włoskich” przygód. Tak czy inaczej całkiem sporo ich się przez ostatnie lata nazbierało.
#Włochy