Miejsce to leżało kiedyś na pięknym, porośniętym zielenią półwyspie. Cmentarz z trzech stron oblewało jezioro, więc łatwo wyobrazić sobie jakie mogło to być magiczne miejsce. Dziś z jeziora została już tylko pustynia, a z zielonego półwyspu – piaszczysta wydma pochłaniająca powoli kolejne groby. Zachowała się jednak magia, która chyba jest nawet większa, niż za lat jego świetności.
Lubię fotografować cmentarze – dla mnie są to miejsca, w których wciąż trwa zamrożona w czasie historia. W takich miejscach ma się uczucie obcowania z ludźmi, kulturami i wydarzeniami, które już nie istnieją. Podczas realizacji mojego utopijnego celu – zwiedzenia całego świata – miałem przyjemność odwiedzić kilkadziesiąt tego typu, często tajemniczych, miejsc. Najpiękniejsze cmentarze to te, które stoją opuszczone, częściowo zapomniane i zagubione; oferują niezwykły klimat cofnięcia się w czasie. Uświadamiają nam, że bez względu na to kim jesteśmy i co robimy – w końcowym rozrachunku i tak wszyscy zostaniemy zrównani. Z pyłu powstałeś, w pył się obrócisz.
Stary cmentarz w Aralsku leży na południowym skraju miasta. Wydaje się, że nie jest już użytkowany – nie znalazłem w jego obrębie nowych grobów. Są tutaj zarówno tradycyjne groby z krzyżami prawosławnymi, jak i oznaczone czerwonymi gwiazdami groby wyznawców wiary komunistycznej. Znajdują się na nim miejsca spoczynku bohaterów pracy komunistycznej oraz marynarzy statków dumnie pływających kiedyś po Jeziorze Aralskim. Charakterystycznym elementem są metalowe, rdzewiejące ogrodzenia otaczające poszczególne groby. Wiele krzyży i pomników z ledwością już tylko wystaje ponad piach. Po cmentarzu spacerują wielbłądy, co jeszcze bardziej podkreśla jego niezwykły charakter.
Możecie powiedzieć, że to tylko groby. Pamiętajcie jednak, że każdy po swojemu odczuwa i odbiera takie miejsca. Każdy z nas stanie się kiedyś już tylko grobem. Pozostanie po nas piach, betonowa płyta i coraz bardziej zacierające się nazwisko na tabliczce.
Miłego oglądania.