Qasr AlMushatta był pierwszym celem mojej drugiej podróży do Jordanii. Ten honorowy na pierwszy rzut oka liczebnik wynikał jednak nie z urody zabytku, lecz z zupełnie przyziemnego powodu: pałac mieści się zaledwie kilkadziesiąt metrów (!) od ogrodzenia międzynarodowego lotniska – Portu Lotniczego Amman. Nie oznacza to jednak, że dotrzecie tam pieszo: tak się bowiem składa, że w stosunku do terminalu pasażerskiego jest to przeciwległy kraniec pasa startowego, i by tutaj dojechać trzeba najpierw wynająć auto, a potem pokonać kilkanaście kilometrów objeżdżając całe lotnisko (13 km na północny wschód od wjazdu do terminala)
Kalif al-Walid II już w młodości miał problemy z dyscypliną oraz przestrzeganiem zasad islamu. Na dworze swojego poprzednika znany był z zamiłowania do seksu i alkoholu, co wręcz dyskwalifikowało go w roli przyszłego władcy. Kiedy dzięki wichrom historii wstąpił jednak na tron 6 lutego 743 roku do swoich zainteresowań dodał kolejne nałogi: śpiew, wiersze oraz wyścigi konne. Rozkazał także budowę własnego Pałacu Zimowego, w którym stanąć miały posągi nagich kobiet, pełne rozwiązłości baseny oraz rozpustne freski i malowidła. Trudno więc się dziwić, że bardzo szybko zawiązano spisek mający na celu obalenie niemoralnego władcy. Na początku 744 roku wybuchł w kalifacie otwarty bunt, zakończony zabójstwem władcy 16 kwietnia 744 roku.
Jak już wspomniałem pałacu nigdy nie ukończono, a większość odnalezionego przez współczesnych nam archeologów wyposażenia zalegającego ruiny – w tym fragmenty rzeźb lwów oraz nagich kobiet w erotycznych pozach – zostały wywiezione do Niemiec, i są obecnie prezentowane w Muzeum Sztuki Islamskiej w Muzeum Pergamońskim w Berlinie. Taki sam los spotkał również całą główną fasadę pałacu, która także została rozebrana i we fragmentach wywieziona do naszego zachodniego sąsiada.
Obecnie Qasr AlMushatta prezentuje raczej opłakany widok. Obiekt jest opuszczony i dostępu do niego broni stara, zardzewiała siatka zwieńczona drutem kolczastym. Choć w 2001 roku pozostałości pałacowych ruin wpisano na jordańską listę kandydatów do UNESCO, to w mojej ocenie raczej szans na spełnienie tego ambitnego celu nie ma żadnych. Władze Jordanii musiałyby nie tylko całkowicie odrestaurować i dokończyć budowę (!) pałacu, ale także odzyskać związane z zabytkiem eksponaty wywiezione do Niemiec.
Dostęp do obiektu jest niemożliwy, brama zamknięta jest na stałe masywną kłódką. Przyznać muszę, że siatka chroniąca ruiny ze wszystkich stron jest porządna i niestety nie ma w niej żadnych dziur – dlatego też wszystkie zdjęcia które widzicie w tym artykule zrobiłem spoza ogrodzenia.
Stanowisko archeologiczne zajmuje kwadrat o boku 150 x 150 metrów. Jest ono zaliczane do tzw. Zamków Pustyni (qasrs), czyli do grupy kilkunastu obiektów (zamków, pałaców, twierdz) pochodzących z różnych epok i budowanych przez różne dynastie – rozsianych po wszystkich regionach Jordanii – a także leżących na obecnym terytorium Syrii, Izraela, Iraku i Palestyny. Warto nadmienić, że główna budowla pałacowa otoczona jest murem wzbogaconym przez 25 kamiennych wież strażniczych tworzących zewnętrzny pierścień ogrodzenia (obecnie wszystkie te wieże są zrujnowane i osiągają wysokość zaledwie 3-4 metrów). Wewnątrz pałacu znajduje się także Sala Tronowa, do której jednak ze względu na zamknięcie obiektu nie udało mi się dostać.
Qasr AlMushatta to miejsce dla absolutnych fanatyków starożytności. Jeżeli nie jesteś zawodowym badaczem, a jedynie miłośnikiem historii… to nawet w takim przypadku będziesz zawiedziony. Nie umiem znaleźć żadnego argumentu by kogokolwiek tutaj zaprosić: Jordania oferuje dziesiątki wspanialszych budowli, a ruiny pałacu kalifa Al-Walid ibn Yazid ibn Abd al-Malika śmiało można umieścić na odległym końcu tej listy.