Czy to dużo? Najlepiej porównać liczbę koni z liczbą zamieszkujących wyspę ludzi – a tych jest około pięciu tysięcy: czyli koni jest niewiele mniej. Nie wszystkie oczywiście są dzikie; wiele z nich ma swoich właścicieli. Jednak ze względu na izolację wyspy i brak możliwości jakiejkolwiek ucieczki – nawet konie będące czyjąś własnością większość czasu spędzają na wolności spacerując po bezdrożach Rapa Nui.
Dzikie konie wymieszane są z tymi należącymi do ludzi; to specyficzna mieszanka dzikiego stada i hodowli. Zwierzęta biegają luzem po wulkanach, po wybrzeżu, wokół osad ludzkich – a czasem idą sobie spokojnie środkiem jedynego miasteczka na wyspie – Hanga Roa. Żywią się tym, co znajdą, choć w tutejszym klimacie nie zawsze jest to łatwe zadanie. Zdecydowanie największym wyzwaniem dla dzikich stad jest zdobycie wody: na Wyspie Wielkanocnej nie ma ani jednej rzeki czy strumienia ze słodką wodą. Konie piją więc wodę zbierającą się w kałużach oraz w tymczasowych oczkach wodnych tworzących się pomiędzy skałami na skutek deszczu.
We wnętrzach dwóch największych wulkanów wyspy – Rano Raraku oraz Ranu Kao – znajdują się niewielkie, czasem zanikające jeziorka. Tam także możecie spotkać dzikie stada liczące sobie po kilkanaście osobników – potrafią one wręcz uniemożliwić zwiedzenie tych miejsc. Na szczęście niezwykły widok pasących się pomiędzy magicznymi posągami Moai koni potrafi ten fakt szybko wynagrodzić.
Skąd wzięły się konie na wyspie? Prawdopodobnie pierwsze osobniki zostały przywiezione z Chile w XIX wieku wraz z osadnikami przybyłymi z kontynentu; kolejne przypłynęły na statkach wraz z francuskim hodowcą owiec, który dzierżawił wyspę kilkadziesiąt lat później. Ponieważ nadzór nad końmi na tak niewielkiej i izolowanej wyspie nie był konieczny – przecież nigdzie nie uciekną, ani nikt ich nie ukradnie – część z nich zdziczała i już od wielu pokoleń wiedzie wolny żywot na łonie natury.
Podróżując po wyspie samochodem – a także pieszo – trzeba uważać, by nie zderzyć się z wyskakującymi zza zakrętu zwierzętami. Stada są zwykle pełne młodych źrebaków – nie mają one żadnego respektu dla pojazdów i ludzi. I zgodnie z tutejszym prawem mają absolutne pierwszeństwo.
Dziś dzikie konie spotkać można tylko w niewielu miejscach świata, Rapa Nui jest jednym z nich. To fascynujące móc obserwować te piękne zwierzęta na wolności, gdy powróciły do swojego naturalnego środowiska. Rodzą się, żyją i umierają tak jak tysiące lat temu – wśród bezkresu łąk.
Zdjęcia: Anna Sawińska
Rapa Nui, rdzenna nazwa Wyspy Wielkanocnej, jest świadkiem wyjątkowego zjawiska kulturowego. Społeczeństwo pochodzenia polinezyjskiego, które osiedliło się tam ok. AD 300 ustanowił potężną, pomysłową i oryginalną tradycję monumentalnej rzeźby i architektury, wolnej od jakichkolwiek wpływów zewnętrznych. Od X do XVI wieku społeczność ta budowała świątynie i wznosiła ogromne kamienne figury znane jako moai , co stworzyło niezrównany krajobraz kulturowy, który nadal fascynuje ludzi na całym świecie.