Przyznam się, że ja sam rzuciwszy się na majestatyczne świątynie i kompleksy przeoczyłbym to miejsce; a fakt, że się tak nie stało wynika wyłącznie z przypadku. To właśnie na obszernym placu przez Tarasem Słoni znajdowała się meta biegu ultra, w którym wystartowałem wraz z przyjaciółmi w styczniu 2025 rok.
Terrace of the Elephants – bo tak brzmi oficjalna nazwa zabytku – znajduje się na terenie głównego kompleksu świątyń w Angkor, a dokładniej na zachodniej ścianie Angkor Thom, trzy i pół kilometra na północ od słynnego kompleksu Angkor Wat. Platforma ma 350 metrów długości i kilka metrów wysokości. Jej wschodnia ściana – zwrócona w kierunku Pałacu Królewskiego – jest bogato zdobiona rzeźbami ptaków, lwów, tancerek Apsar oraz wojowników.
Tym co nadało nazwę całemu stanowisku są wyróżniające się na tle reszty rzeźb wysokie posągi słoni bojowych. Są one zgrupowane w kilka odrębnych zespołów i mają naturalne rozmiary – odpowiadające prawdziwym słoniom azjatyckim wykorzystywanym na polu bitwy. Na części z nich siedzą kornakowie – mahout – jeźdźcy oraz treserzy słoni.
Platforma została wybudowana pod koniec XII wieku n.e. Jej cel był i prosty, i zaskakujący jednocześnie: była to swojego rodzaju trybuna honorowa, z której Król Jayavarmana VII (Dżajawarman VII) – jeden z najznamienitszych wodzów Królestwa Khmerów – dokonywał przeglądów swych wojsk. To za jego właśnie panowania imperium osiągnęło swoje największe rozmiary: wchłonęło tereny swych wiecznych rywali Czamów (dzisiejszy Wietnam), a także obszary zajmowane dziś przez Laos, Tajlandię i Birmę.
Podboje wojowniczego króla wymagały odpowiedniej oprawy. Dlatego też na jego polecenie wzniesiono na królewskim placu rytualną platformę, z której szczytu władca oraz jego arystokracja oglądali defilady wojsk wyruszających na wojnę. Tysiące wojowników maszerowało przed obliczem króla oddając mu należną cześć oraz prezentując swoje umiejętności. Maszerowały także bojowe słonie, ustawione w liczne szeregi rząd za rzędem – starożytne jednostki pancerne, ówczesne czołgi – siły, które zdolne były przebić się w czasie ataku przez zwarte szeregi wrogów.
Defilady odbywały się także po zwycięstwach – by uczcić sukces oraz nagrodzić nowych bohaterów, którzy wyróżnili się podczas walk. Pod tym względem ceremoniał ten mógł przypominać nieco rozgrywane w Rzymie uroczyste pochody: owacje oraz triumfy. Oglądając setki reliefów znajdujących się na ścianach tarasu łatwo wyobrazić sobie armię wojowników dumnie maszerujących przed obliczem władcy, pozdrawiających go i szykujących się do bitwy.
Badania wskazują, że przeznaczone dla defilad miejsce było nie tylko bogato dekorowane, ale także nadbudowane drewnianymi konstrukcjami – niestety ze względu na panujące w dżungli warunki zachowała się do dnia dzisiejszego tylko platforma, która w rzeczywistości była zaledwie fundamentem całego zabytku.
Częścią platformy jest także Taras Trędowatego Króla (Preah Ponlea Sdach Komlong) – miejsce mające kształt niewielkiego labiryntu wypełnionego setkami rzeźb ludzi, mitycznych stworzeń oraz bóstw ułożonych na siedmiu poziomach murów. Nazwa pochodzi od znalezionego tu posągu władcy z VIII wieku. Według legendy wróciwszy z kolejnej zwycięskiej bitwy z Czamami pewien starożytny król nakazał budowę nowej świątyni. W chwili rozpoczęcie budowy na jego ciele pojawił się trąd, który rozprzestrzeniał się w tempie wznoszenia świątyni – ostatecznie król stracił wzrok i umarł tuż za zakończeniu jej budowy.
Zwiedzenie platformy zajmuje 15-20 minut; niewiele biorąc pod uwagę inne zabytki Angkor, którym poświęcić trzeba nawet po kilka godzin. Aby wejść na stanowisko potrzebujecie wykupionej przepustki do kompleksu Angkor – inaczej obejrzeć możecie zabytek tylko z perspektywy pobliskiej drogi.