To była bardzo szybka sesja fotograficzna, wręcz błyskawiczna. Podczas podróży na Man Island mieliśmy przesiadkę w Liverpoolu – dość długą, połączoną z noclegiem. Wylądowaliśmy wieczorem i pieszo udaliśmy się do zarezerwowanego prywatnego hoteliku – jakieś dwa kilometry od lotniska. Okazało się, że dokładnie naprzeciw naszego noclegu znajduje się niewielki kościół otoczony wianuszkiem około dwustu grobów. Słońce już zachodziło, więc na zrobienie tych kilku zdjęć było zaledwie kilkanaście minut. W ten sposób – dzięki przypadkowi – moja kolekcja cmentarzy z całego świata wzbogaciła się o kolejną pozycję.