Świątynie w Abu Simbel znajdują się na południu dzisiejszego Egiptu; zaledwie kilkanaście kilometrów od granicy z Sudanem. Region ten nie tylko dziś stanowi pogranicze – także za czasów faraonów w miejscu tym kończyła się dominacja Egiptu, a zaczynała zawsze groźna i buntownicza Nubia. Tutejsze świątynie powstały podczas jednego ze złotych okresów w historii imperium faraonów – by pokazać dzikim Nubijczykom moc Egiptu i przestrzec ich plemiona przed wtargnięciem na bogate tereny Górnego Państwa.
Skoro używam liczby mnogiej to znaczy, że świątyń których dotyczy dzisiejsza opowieść jest więcej niż jedna. To prawda – choć w świadomości turystów jest to jedno miejsce znane jako Abu Simbel, to w rzeczywistości znajdują się tu dwie odrębne budowle. Ta najbardziej znana to tzw. Wielka Świątynia Ramzesa II – wzniesiona ku czci jednego z najpotężniejszych faraonów w historii Egiptu. Imponującą budowlę wykuto na zachodnim brzegu Nilu, w surowej skale wznoszącej się nad cyklicznie wzrastającymi i opadającymi wodami rzeki.
Budowa trwała przez dwadzieścia lat; nie było to jednak dla ówczesnych budowniczych nic niezwykłego – faraonowie posiadali iście królewską cierpliwość nabytą w czasach wznoszenia piramid. Efekt, który przyświecał budowniczym, wart był takiego oczekiwania: z chwilą, gdy odsłonięto świątynię (ok. 1224-1244 roku przed naszą erą) nikt nie mógł już wkroczyć od południa do Egiptu nie oddając pokłonu majestatowi Ramzesa II. W tym miejscu dolina Nilu była wąska, a jej brzegi strzeliste – jedyna droga na północ biegła u stóp ogromnego monumentu.
Ramzes II (zwany też Ramzesem Wielkim lub Ozymandiasem) był wojowniczym faraonem. Pod jego rządami kraj ponownie przeobraził się w największą potęgę ówczesnego świata. Jak głoszą inskrypcje podczas ponad 60 lat rządów „Ramzes podbił wszystkie strony świata”, a Egipt nigdy nie był większy i potężniejszy. Podczas wypraw wojennych armia maszerująca pod jego osobistym przywództwem docierała aż na tereny dzisiejszej Syrii – podróże te porównać można z próbami podboju Indii przez Aleksandra Wielkiego, czy Ameryki Środkowej przez Hiszpanów prawie trzy tysiące lat później.
W 1274 roku przed naszą erą na terenach północnej Syrii dowodzone przez Ramzesa II dywizje rydwanów starły się pod miastem Kadesz z wojskami konkurencyjnego starożytnego imperium – z Hetytami. Oba imperia szykowały się do tej wojny przez kilka lat, więc bitwa była niezwykle krwawa i wyczerpująca; po dwóch dniach walk – gdy jak szacuje się obie armie straciły nawet do połowie swoich wojsk – zawarto rozejm, który ostatecznie po kilkunastu latach zakończył się podpisaniem pierwszego w historii ludzkości układu pokojowego pomiędzy dwoma krajami. Tzw. „II bitwa pod Kadesh” jest dziś uznawana za jedno z najbardziej epickich starć w historii starożytności. Ostatecznie na skutek poniesionych strat obaj władcy – Ramzes II i Muwatalis – spotkali się na rozległej równinie i uznali się za równych sobie; co było dotychczas niespotykane w historii Egiptu.
Po powrocie do kraju Ramzes II postanowił użyć broni, którą dzierżyć mogli tylko najwięksi z faraonów – propagandy. W całym Egipcie wzdłuż Nilu zaczęły powstawać pomniki, stele i świątynie sławiące zwycięstwo faraona pod Kadesz. Pomimo osiągniętego remisu Ramzes postawił na swoim – ogłosił wielkie zwycięstwo, które należało sławić wśród ludu na każdy możliwy sposób. Na murach i pylonach świątyń w Abydos, w Karnaku oraz w Luksorze – wszędzie pojawiły się sceny batalistyczne oraz inskrypcje ukazujące triumfującego Ramzesa, który ze swojego rydwanu sam jeden gromi wrogich Hetytów.
Właśnie wtedy, w ramach „propagandy sukcesu”, władca Obu Krajów (czyli Górnego i Dolnego Egiptu) postanowił wybudować nową świątynię w Abu Simbel – jedną dla siebie, i drugą dla swej boskiej małżonki – Nefretari. Za motyw przewodni wybrał bitwę pod Kadesz, w której odniósł – zgodnie z szerzoną wersją historii – tak wspaniałe i przytłaczające zwycięstwo. Sceny te zachowały się po dziś dzień we wnętrzu Wielkiej Świątyni Ramzesa II; od tysiącleci każdy, kto wkracza do Egiptu od strony Nubii na własne oczy może przekonać się o niepokonanej potędze władców Egiptu.
Ramzes II zmarł w sześćdziesiątym siódmym roku swojego wyjątkowego panowania. Gdy umierał żaden z żyjących Egipcjan nie znał innego faraona niż on. Pochowano go w Dolinie Królów, w grobowcu KV 7. Kilkadziesiąt lat później mumię – w obawie przed profanacją – przeniesiono do innego grobowca. Odnaleziono ją następnie w 1881 roku i przewieziono do Muzeum Egipskiego w Kairze, skąd w 1976 roku wysłano do Francji w celu zapobiegnięcia postępującemu rozkładowi. Na lotnisku w Paryżu na ciało Faraona czekała Francuska Gwardia Narodowa – władcę Egiptu przywitano uroczyście, z honorami należnymi głowie państwa. Mumia Ramzesa II wróciła do Egiptu po zakończeniu konserwacji; obecnie ponownie spoczywa w Muzeum w Kairze.
Po śmierci Ramzesa powstał kult tego Faraona. Jego centrum była świątynia w Ramesseum oraz jego Wielka Świątynia w Abu Simbel. Przez kolejne trzy tysiące lat cztery ogromne posągi Ramzesa II strzegły wejścia do świątyni, z wolna pogrążającej się w pustynnych piaskach. W końcu cywilizacja zapomniała o tym miejscu, a na powierzchnię przez setki lat wystawały już tylko głowy monumentów. Ponownego „odkrycia” świątyni dokonał w 1813 roku szwajcarski podróżnik Johan Ludwig Burckhardt – budowlę odkopano pięć lat później, i przez kolejne 150 lat stała ona we względnym spokoju…
Świat ponownie przypomniał sobie o Ramzesie, kiedy w 1952 roku władze Egiptu postanowiły wybudować na Nilu nową tamę – tzw. Wysoką Tamę Asuańską. Miała ona przeciąć w poprzek najdłuższą rzekę naszej planety i ostatecznie uregulować coroczne wylewy Nilu. Oznaczało to, że wąska dolina rzeki na południe od tamy zostanie nieodwracalnie zalana do wysokości kilkudziesięciu metrów – wraz ze znajdującymi się tam tysiącami starożytnych zabytków. Budowę tamy zakończono w 1960 roku, a kilka lat później zaczęto napełniać powstałe w ten sposób „Jezioro Nesera” wodą.
Napełnienie zbiornika wodą oznaczało całkowite zniszczenia świątyń w Abu Simbel. Pod wpływem apeli archeologów podjęto decyzję o rozpoczęciu akcji ratunkowej; postanowiono z zalewanej doliny Nilu ewakuować wszystkie możliwe zabytki ruchome. Abu Simbel była jednak zbyt wielka, by ją przenieść… Ale czy na pewno?
Za cenę ówczesnych 36 milionów dolarów obie ogromne świątynie pocięto na dziesiątki tysięcy kamiennych bloków; o różnej wielkości – i ciężarze osiągającym nawet 30 ton. Pocięto także twarze samego Ramzesa II – co wciąż widać na wykonywanych współcześnie fotografiach. Wszystkie bloki ponumerowano i ostrożnie przeniesiono o 65 metrów w górę, na płaską równinę wznoszącą się nad dotychczasową lokalizacją świątyni. Sprowadzono ogromne maszyny, zatrudniono setki robotników, i rok po roku – przez prawie pięć lat – blok po bloku przenoszono wzniesioną tysiące lat wcześniej budowlę.
Był jednak pewien problem: zarówno Wielka Świątynia Ramzesa II jak i Mała Świątynia Nefertari znajdowały się w zboczu góry; nie można było przecież wyciąć podziemnych tuneli i sal, i postawić ich pod gołym niebem. Dlatego też wybudowano dwie sztuczne góry, w które następnie wmontowano świątynie. Dziś większość z tysięcy turystów każdego dnia odwiedzający Abu Simbel nie zdaje sobie sprawy z tego, że idąc w kierunku Świątyni Ramzesa II okrążają górę, która jest sztucznym tworem – dziełem rąk inżynierów sprzed zaledwie sześćdziesięciu lat. Rekonstrukcji dokonano tak idealnie, że tylko osoby, które wiedzą czego szukać, dostrzegą połączenia tysięcy bloków skalnych – ślady przeniesienia budowli z innego miejsca i ponownego jej złożenia z pociętych wcześniej kawałków.
Jako ciekawostkę warto przypomnieć, że nad pracami związanymi z ewakuacją świątyń pieczę sprawował Polak – Kazimierz Michałowski z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Akcja ratunkowa zakończyła się pełnym sukcesem i została doceniona na całym świecie – w 1979 roku Abu Simbel wpisano jako jeden z pierwszych obiektów na Listę Dziedzictwa UNESCO.
Kończąc ten artykuł wypada wrócić do opowieści o pozaziemskich cywilizacjach, które podobno miały wznosić w Egipcie piramidy i inne kamienne monumenty. Gdy kawałek po kawałku zdemontowano świątynie w Abu Simbel, w ich wnętrzach nie znaleziono żadnych tajemniczych tuneli, żadnych skrytek z kosmiczną technologią ani tym bardziej ukrytych części zapasowych do międzygwiezdnych rakiet. Nie natrafiono także na nieznane nauce minerały i metale. Nie znaleziono tajemniczych map, śladów używania laserów ani pozostałości po anty-grawitacji…
Myślę, że bardziej przebadać liczącego sobie trzy tysiące lat starożytnego zabytku już się nie da. Choć zdaję sobie sprawę i z tego, że znajdą się tacy, którzy opowiedzą o żyjących jeszcze podobno świadkach, którzy widzieli jak nocami z Abu Simbel wyjeżdżały nieoświetlone ciężarówki wyładowane tajemniczymi skrzyniami. Ślad po nich zapewne urwał się na pustyni; tam – gdzie nikt nie odważył się ich dalej śledzić…
Ten wyjątkowy obszar archeologiczny zawiera tak wspaniałe zabytki, jak Świątynie Ramzesa II w Abu Simbel i Sanktuarium Izydy w Philae, które zostały uratowane przed podnoszącymi się wodami Nilu dzięki Międzynarodowej Kampanii rozpoczętej przez UNESCO w latach 1960-1980.