Podczas naszego krótkiego pobytu w Katarze szukaliśmy miejsc wychodzących swoją specyfiką poza przewodniki turystyczne. Oczywiście stolica kraju – Doha – zwłaszcza w wydaniu nocnym, a także „stare miasto” było punktami obowiązkowymi. Jednak udało nam się znaleźć też coś, co mogłoby być dodatkową wielką atrakcją turystyczną – gdyby tylko panująca dynastia Al Sani miała taki kaprys. To ogromne cmentarzysko samochodów położone na pustyni, około 20-25 kilometrów na południowy-zachód od stolicy: Al Wukair Scrap Yard.
W Katarze korzystaliśmy z tzw. couchsurfingu, czyli możliwości bezpłatnego, krótkiego mieszkania u „obcych ludzi”. Trafiliśmy na mieszkanie imigranta zarobkowego z Azji, który z radością przygarnął nas na kilka dni w zamian za towarzystwo. Była to sytuacja dość wyjątkowa, gdyż zwykle tego typu noclegi oferują mieszkańcy danego kraju, a tu byliśmy gośćmi osoby, która sama była przybyszem. Ze względu na specyfikę traktowania pracowników najemnych w krajach arabskich, nasz „host” był dość nietypowy – sam niewiele wiedział o kraju w którym obecnie żył i pracował. To jednak historia na odrębną opowieść – jej konsekwencją tego było to, że o znalezienie lokalnych atrakcji musieliśmy postarać się sami…
Katar nie obfituje w niezwykłe miejsca, do których trzeba dotrzeć. Zwolennicy cudów natury raczej będą zawiedzeni, choć oczywiście nie jest tak, że to tylko… pustynia i pustynia. Niemniej jednak głównie właśnie pustynia, w dodatku w jej najnudniejszej wersji – czyli kamienista. Wertowanie map i szukanie informacji w Internecie w końcu jednak zakończyło się sukcesem: znaleźliśmy miejsce, któremu nie mogliśmy się oprzeć.
Mowa o wspomnianym Al Wukair Scrap Yard, czyli składowisku aut malowniczo położonym… na pustyni. Zdjęcia satelitarne rozpaliły naszą wyobraźnię: za pomocą map google oglądaliśmy rozległe pole wypełnione tysiącami wraków aut. Pozostało wytyczyć drogę w nawigacji i… w drogę!
Dojazd okazał się jednak nieco bardziej kłopotliwy. Katar mocno inwestuje w infrastrukturę komunikacyjną, myśląc o zbliżających się Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej, które tutaj właśnie mają się odbyć w 2022 roku. Podróżując po Katarze można odnieść wrażenie, że to kraj w budowie. Autostrada którą jechaliśmy nie miała jeszcze gotowych zjazdów, które choć znalazły się już w nawigacji, to w rzeczywistości jeszcze nie istniały. Nadrobiliśmy sporo kilometrów, ale udało się. Choć przyznać muszę, że byliśmy już bliscy rezygnacji i kapitulacji.
Na miejsce dotarliści na godzinę przed zachodem słońca. Idealny czas na robienie zdjęć! Cały teren okazał się ogrodzony. Nie był to wielki problem, gdyż było to BARDZO DŁUGIE OGRODZENIE z gatunku tych, w których zawsze znajdzie się jakaś dziura. Po drodze widzieliśmy dozornie ale takiej powierzchni nie da się łatwo upilnować przed intruzami. Zresztą nie spodziewaliśmy się specjalnych przeszkód – wszak czego można pilnować na wysypisku? Nawet jeżeli wysypywanymi są tutaj auta. Niestety nasz azjatycki „host” był bardzo zdenerwowany – w przypadku naruszenia jakichkolwiek przepisów groziło mu wydalenie z Kataru. Jego stres był tak widoczny, że nie mieliśmy serca zbyt narażać go na takie ryzyko.
Całe szczęście główne cmentarzysko aut już dawno przekroczyło planowaną pojemność i dosłownie setki pojazdów stały poza ogrodzeniem. Czego tam nie było! Samochody osobowe (w tym Corvette, Dodge), ciężarówki, autobusy. Były także łodzie motorowe i stare drewniane statki. Ze zdjęć satelitarnych wiedzieliśmy, że w głębi są nawet awionetki – te jednak znajdowały się poza naszym zasięgiem. Koloryt wszelkiego rodzaju marek z całego świata, w tym wielu modeli pamiętających lata 70-te i 80-te zachwycał – zwłaszcza w połączeniu z piaskiem pustyni i chylącym się ku zachodowi słońcem.
Udało nam się obejść może 1/5 nieogrodzonego terenu. Mógłbym w tym miejscu spędzić cały dzień i pewnie jeszcze dużo zostałoby do zwiedzenia. Niestety po kilkudziesięciu minutach nas host był już tak zdenerwowany, że musieliśmy przerwać dalszą eksplorację. Mężczyzna siedział w drzwiach swojego samochodu i cały w nerwach czekał na nasz powrót. Twierdził, że ktoś w naszym kierunku idzie, że przejechało jakieś auto i się mu przypatrywał jego kierowca, że zaraz ktoś przyjedzie i nas zacznie wypytywać co tutaj robimy. Musieliśmy ustąpić dla odzyskania wewnętrznego spokoju naszego gospodarza.
Co ciekawe pisząc artykuł który właśnie czytacie postanowiłem ponownie sprawdzić na mapach satelitarnych jak obecnie wygląda to miejsce. Przez dwa lata rozrosło się o co najmniej 50 procent! Od zachodu i północy pojawiły się kolejne hektary pustyni zapełnione przez kolejne auta. Zbliżenia pokazują, że to głównie ciężarówki. Widzieliśmy takich pojazdów bardzo dużo podczas naszego pobytu – wykorzystywanych przy dziesiątkach budów, w tym przy stadionach piłkarskich przygotowywanych na MŚ w Piłce Nożnej. Czyżby ciężarówki te zakończyły swoje zadania i masowo trafiły na cmentarzysko?
Szybka analiza zdjęć pokazuje także spore obszary spalone, tak jakby ktoś oblał benzyną i podpalił dziesiątki stojących tam pojazdów. Ale to już zagadka do rozwiązania dla Was:. wpiszcie w mapy googla „Al Wukair Scrap Yard Qatar” – miłych poszukiwań!